Amerykańska armia chce szpiegowskich rakiet
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Amerykańscy żołnierze będą mieli zabójczego mikrodrona?
- Zwolennicy wczesnego zasiedlenia Ameryki stracili argument
- Amerykańscy naukowcy polują na czarną materię
- Sigma również chce mieć swój kompakt z wymienną optyką
- NOWY SPORT!! Football amerykański
- Elektro-miotacze w amerykańskich samolotach?
- Amerykańskie lotnictwo szykuje cyberdowództwo
- Były dwie migracje do Ameryki?
- Najmniejszy dinozaur Ameryki Północnej
- Amerykańska prasa o walce Pudzianowskiego
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tomekjaroslaw.htw.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
Tak jest - armia chce wystrzeliwać latające, szpiegowskie roboty. Umieszczenie ich w rakietach sprawi, że dotrą nad cel znacznie szybciej niż lecąc tam samodzielnie (drony nie są bowiem szczególnie szybkie). "Platformy ISR (Intelligence, Surveillance and Reconnaissance) dostarczane nad wskazane terytorium za pośrednictwem rakiet będą w stanie błyskawicznie przekazać dowództwu cenne informacje. Tak świeże dane są bezcenne - pozwalają bowiem np. skutecznie atakować mobilne cele"$ - tłumaczą wojskowi w dokumencie, w którym opisano założenia nowej technologii (armia zamierza ogłosić konkurs na opracowanie pełnej koncepcji ISR).

Podobny projekt prowadziła kilka lat temu agencja badawcza DARPA, ale nie przyniósł on efektów. Jeśli teraz armii się uda, to będzie to pierwszy taki system w historii wojskowości - bezzałogowe, błyskawiczne misje zwiadowcze dalekiego zasięgu. Na zwiadzie się zresztą nie skończy - w założeniach projektu napisano, że drony mogą też zostać wyposażone w rakiety, więc po zakończeniu misji obserwacyjnej będzie je można od razy wykorzystać do zaatakowania wybranych celów.
Amerykańska armia od co najmniej kilku lat szuka rozwiązań, które pozwoliłyby na przeprowadzanie tzw. błyskawicznych akcji globalnych - czyli ataków na cele zlokalizowane w dowolnym punkcie globu w mniej niż godzinę. Senat nie zgodził się, by do tych celów posłużyła zmodyfikowana rakieta Trident - może ona przenosić ładunek atomowy, więc istnieje niebezpieczeństwo, że taki atak zostałby uznany za atomowy i mógłby wywołać III wojnę światową. Dlatego też armia zaczęła szukać innych metod - jedną z nich jest właśnie ISR.
Jeśli uda się umieścić drony w rakietach, będzie to oznaczało znaczne zwiększenie zasięgu latających robotów. Ale to rozwiąże tylko jeden problem - bo dopóki nie zostanie opracowana technologia, dzięki której drony będą potrafiły same analizować rejestrowany obraz, to gromadzone przez nie materiały trzeba przesyłać do bazy, gdzie są one przeglądane i badane przez ludzi. A to długotrwały proces - już w ubiegłym roku prezes JASON Defense Advisory Group Roy F. Schwitters ostrzegał, że osoby zajmujące się dostarczanymi przez drony materiałami nie są w stanie odpowiednio szybko ich przeglądać i analizować. Jeśli więc na niebie pojawi się więcej dronów, to sytuacja ulegnie dalszemu pogorszeniu...
technologie.gazeta.pl