Amerykańscy naukowcy polują na czarną materię
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Materiał 10 razy lżejszy i 500 razy mocniejszy od stali
- 2009.06.01, siatki godzin Chemia nowych materiałów
- 2007.05.16, aktualizacja "Materiałów dla studentów"
- 2007.04.23, aktualizacja "Materiałów dla studentów"
- 2007.05.07, aktualizacja "Materiałów dla studentów"
- 22.10.2009-Staż w Lab. Pom. Parku Naukowo-Technol.
- Powstał nowy, najbardziej magnetyczny materiał na świecie
- 04.12.2009 - Pomoc materialna dla doktorantów
- 26.05.2010 - pomoc materialna dla studentów
- 2006.02.14, nowe materiały do zajęć
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- boatlife.htw.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego

W świecie naukowym huczy od plotek, że amerykańscy badacze odkryli cząstki ciemnej materii i opublikują wyniki swoich prac 18 grudnia. Wiele wskazuje na to, że jesteśmy o krok od rozwikłania jednej z największych tajemnic wszechświata.
Zwykła materia to tylko drobne zaburzenie struktury kosmosu - ponad 90 proc. masy wszechświata stanowi ciemna materia. A raczej powinna stanowić, bo nikt jej jeszcze nie widział.
Amerykański eksperyment nazwany CDMS II od 10 lat poszukuje cząsteczek ciemnej materii w najstarszej i najgłębszej kopalni żelaza w Minnesocie. Jak do tej pory, bez rezultatów. I nagle naukowcy z CDMS odwołali wszystkie seminaria aż do 18 grudnia. Pojawiła się informacja, że wynikami ich prac zainteresowało się niezwykle prestiżowe czasopismo "Nature".
USA potrzebują sukcesu
CDMS II to detektor ukryty głęboko pod ziemią, osłonięty przed promieniowaniem kosmicznym i naturalnym promieniowaniem radioaktywnym Ziemi. Detektor składa się z grupy schłodzonych do temperatury bliskiej zera absolutnych kryształów, które powinny wpaść w drgania pod wpływem oddziaływań z cząstkami ciemnej materii. Na razie nic takiego nie zostało zaobserwowane.
Czy w Minnesocie udało się coś odkryć? Szefowie projektu CDMS II od razu trafiliby na listę kandydatów do Nagrody Nobla. Jednak czasopismo "Nature" zaprzeczyło, jakoby 18 grudnia zamierzało opublikować przełomowe wyniki badań Amerykanów. Takie informacje pojawiły się na internetowych blogach. Ktoś próbuje zrobić medialne zamieszanie wokół prac ośrodka i odciągnąć uwagę od dużo bardziej obiecującego projektu, który został uruchomiony w Szwajcarii: Wielkiego Zderzacza Hadronów, twierdzi wielu naukowców.
- Jestem bardzo sceptyczny wobec tego rodzaju rewelacji. Naukę propaguje się poprzez pisanie artykułów naukowych, a nie przez rozgłaszanie ich w internecie - komentuje fizyk prof. Łukasz Turski.
- Media są naturalnym sojusznikiem naukowców, ale zanim zacznie się mówić o pewnych informacjach, odkrycia muszą przejść przez sito tzw. peer review, czyli oceny innych ekspertów - uważa prof. Turski. - Coś złego dzieje się w nauce. Najgorszym przykładem jest to, co dzieje się wokół zjawiska globalnego ocieplenia. Dyskusja naukowa stała się obrzydliwa, kiedy tylko w grę zaczął wchodzić PR - dodaje prof. Turski.
Cała nadzieja w Zderzaczu
To nie w Minnesocie, ale pod Genewą są największe szanse zaobserwowania cząsteczek ciemnej materii. Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) kosztuje ponad 450 razy więcej niż CDMS II i już rozpędza cząstki do rekordowych prędkości.
- Mamy nadzieję, że w pewnym zakresie będziemy mogli w LHC zobaczyć ciemną materię - mówi prof. Maria Krawczyk z Instytutu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Warszawskiego. - Jest nadzieja, że zbliżymy się do rozwiązania zagadki, bo wiele wskazuje, że cząstki ciemnej materii nie są bardzo ciężkie. Bardzo możliwe, że mają masę 50-60 protonów, a jeśli tak jest, to mamy możliwości ją zaobserwować - mówi prof. Krawczyk.
O cząstkach ciemnej materii nie wiadomo na razie nic. Więcej informacji mamy nawet o tzw. boskich cząsteczkach, czyli bozonach Higgsa, z których miała powstać cała materia. Cząstki ciemnej materii są bardziej nieuchwytne, bo słabo oddziałują z innymi cząstkami. - Efekty, które próbujemy mierzyć, są na granicy możliwości współczesnej nauki - mówi prof. Krawczyk. - Ale wielkie eksperymenty będą tę granicę przesuwać - dodaje.
Na razie nauka nie ma pojęcia, czym jest ciemna materia, oprócz tego, że dowiedziono jej istnienia
W latach 70. astrofizycy stanęli przed wyzwaniem godnym Kopernika. Obliczenia ruchu gwiazd w galaktykach nie zgadzały się z danymi z obserwacji. Początkowo przypuszczano, że przyczyną są niewidoczne ciała tzw. MACHO, które znajdują się na obrzeżach galaktyk. Jednak polski naukowiec Bohdan Paczyński udowodnił, że takich obiektów jest za mało, żeby wpłynąć na ruch gwiazd.
Przełom nastąpił w 2006 r. po badaniach skupienia galaktyk o nazwie Pocisk. Skupienie to powstało na skutek zderzenia dwóch galaktyk, w wyniku którego oddzieliły się od siebie gazy, gwiazdy... i coś jeszcze. To coś jeszcze to właśnie ciemna materia. Udało się obliczyć, że musi być ona również gdzieś na Ziemi. Tylko że na razie nikt jej nie widział.
To zdumiewające, że fizyka nie potrafi zaobserwować najpowszechniejszej substancji we wszechświecie. Być może już 18 grudnia naukowcy z CDMS II w Minnesocie wyprzedzą bogatszych kolegów ze Zderzacza Hadronów w wyścigu po Nobla. Jeśli uda im się zbadać oddziaływania cząstki ciemnej materii, będzie to prawdziwa rewolucja.