Kopalnia potworów
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Kopalnia aktualnych programów
- Kopalnia fajnych gier
- ProtokoĹy z Sesji Rady Powiatu
- Informacje o serwerze NaNo Suit
- [20.09.2008] Greco Di Age @ LUNATIC Opalenica Club
- Pierwsze ĹwiatĹo satelity Planck
- ProtokoĹy z posiedzeĹ ZarzÄ du Powiatu
- Pogromca Bluetooth - WiFi PAN, zadebiutuje pod koniec roku
- Rosjanie tworzÄ potÄĹźny superkomputer
- Audi A6 Avant
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- 18plusnowosci.xlx.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
Swe 50. urodziny doc. Marcin Machalski z Instytutu Paleobiologii PAN spędzał kilkadziesiąt metrów pod ziemią. Wystarczyło wyłączyć latarkę, a wokół zapadała absolutna ciemność. Nikt tego błędu jednak nie popełniał. Korytarze nieczynnej kopalni w Annopolu w Lubelskiem kryły zbyt wiele niespodzianek. Nadgniłe stemple, zawalone stropy, rumowiska głazów, pordzewiałe maszyny Z uwagi na niebezpieczeństwo pracujący pod kierownictwem doc. Machalskiego paleontolodzy, geolodzy i speleolodzy trzymali się razem. Na chwilę jedynie zniknął Artur Komorowski, doświadczony grotołaz z Połańca, amator fotografii podziemnej.
- Nigdy nie zapomnę tej chwili, kiedy nagle pojawił się z powrotem - wspomina doc. Machalski. - Wołał: "Znalazłem coś! Znalazłem coś! Ale i tak tego nie wydobędziecie!".
- Odszedłem od grupy, żeby zrobić kilka zdjęć - usprawiedliwia się Artur Komorowski. - Dostrzegłem boczny korytarz. Robiąc w nim zdjęcia, trafiłem na skamieniałą czaszkę morskiego gada. Zawołałem Marcina, by potwierdził, czy to coś wartościowego. Gdy ją zobaczył, ryknął tak, że słychać go było w całej kopalni. A może nawet i na powierzchni. A ponieważ były akurat jego urodziny, miejsce to nazwaliśmy "filarem urodzinowym".
- To był pionowo wbity w skałę pysk ichtiozaura, wielkiego gada, który pływał w morzach w czasach dinozaurów - wyjaśnia doc. Machalski. - Co do tego nie ma wątpliwości. Zachowały się zęby i przekrój czaszki.
Naukowa zagadka
O tym, że w kredowych skałach okolic Annopola występują pojedyncze zęby i kręgi rekinów oraz morskich gadów, wiedziano od lat dwudziestych. Nikt nie spodziewał się jednak, że dawna kopalnia w Annopolu kryje aż takie skarby, jak czaszka ichtiozaura z "filara urodzinowego". Tymczasem z każdym dniem eksploracji paleontolodzy wydobywali kolejne niespodzianki. Znaleźli już pozostałości pięciu ichtiozaurów, skamieniałości ryb z grupy chimer, w tym największe znane z obszaru Polski, do tego pojedyncze szczątki innych morskich gadów: pliozaurów, zęby rekinów, wielkie jak koła samochodu muszle pradawnych mięczaków - amonitów.
Znalezione skamieniałości pochodzą sprzed od 100 do 90 mln lat (ze środka okresu kredowego), gdy obszar ten pokrywało ciepłe morze. Prawdopodobnie było niespokojne, pełne zwierząt i bakterii. Osady i szczątki, które powoli spadały na dno, były regularnie niszczone przez falowanie i prądy morskie oraz zjadane przez amatorów padliny. I to właśnie dziwi naukowców.

- To nie było środowisko, które sprzyjałoby przetrwaniu całych kręgowców - twierdzi doc. Machalski. - Najczęściej kompletne skamieniałości zachowują się w dwóch przypadkach. Albo wtedy, gdy dno morza jest spokojne, a beztlenowe warunki uniemożliwiają aktywność padlinożerców. Albo wówczas, gdy zwierzęta zostają nagle przysypane grubą warstwą osadu. Tutaj nic podobnego nie występowało.
Warunki pradawnego Annopola sprzyjały za to gromadzeniu się dużych ilości związków fosforu w postaci tzw. fosforytów. To dla tych złóż, które świetnie się nadają na nawóz rolniczy, założono tu w 1926 r. kopalnię - najpierw naziemną, potem podziemną. Największy rozkwit przeżywała ona w 1965 r. Pracowały w niej wówczas 532 osoby, wydobywając 95 tys. ton fosforytów przez rok.
Szczyt aktywności annopolskiej kopalni był jednocześnie początkiem jej końca. Jej urobek nie wytrzymał konkurencji z bogatszymi złożami z Afryki. Wydobycie przestało się opłacać. W 1968 r. wydano decyzję o zakończeniu eksploatacji w Annopolu. Dwa lata później kopalnia została zamknięta. Pozostały po niej długie kilometry podziemnych korytarzy i hałda pokopalnianego urobku, która stopniowo zarastała lasem. Chodziły słuchy, że znajduje się tu czasem jakieś skamieniałości. Ale miały to być zęby rekinów, połamane fragmenty kości, nic nadzwyczajnego.
Kopalnia wróci do życia?
Dwa lata temu w głąb kopalni zapuścił się zespół grotołazów, w skład którego wchodził Artur Komorowski. - Usiadłem pod ścianą, by napić się kawy - opowiada speleolog. - W pewnym momencie odwróciłem się i zobaczyłem długie, zakrzywione zęby wystające ze skały. To było zbiorowisko pięknie zachowanych kości. Wiedziałem, że to musi być coś szczególnego. Chciałem, by okazy te trafiły w dobre ręce, a nie zginęły gdzieś na giełdzie minerałów i skamieniałości.
Komorowski skontaktował się z doc. Machalskim. - To znalezisko było dla mnie dużym zaskoczeniem. Wciąż nie wiemy, dlaczego skamieniałości zachowały się w tych warunkach w tak dobrym stanie - komentuje paleontolog.
Do doc. Machalskiego i Artura Komorowskiego dołączyli inni paleontolodzy i geolodzy z Warszawy i Lublina, a także speleolodzy. Razem rozpoczęli eksplorację dawnej kopalni. Kolejne wyprawy przynosiły nowe odkrycia. Największym był zeszłoroczny "urodzinowy" ichtiozaur wbity pyskiem w głąb osadów.
Ale to niewątpliwie ledwie wstęp do odkryć, jakie czekają na badaczy w Annopolu. - W podobnych osadach Anglii i Rosji znajduje się też szczątki dinozaurów, morskich żółwi i pterozaurów. Nie widzę powodów, by i u nas nie miało ich być! - entuzjazmuje się doc. Machalski.
Na przeszkodzie do ich znalezienia i wydobycia stoi już tylko jedna bariera, ale za to potężna: techniczna. Warunki pracy w kopalni są bardzo trudne. Skamieniałości się kruszą. Żeby wydobyć kamikadze ze ściany, należy wyciąć kilkudziesięciokilogramowy blok skalny. I to tak delikatnie, by nie uszkodzić skarbu. A głęboko pod ziemią taki wyczyn to naprawdę wielkie wyzwanie.
Jeśli projekt się powiedzie, kopalnia w Annopolu ma szansę wrócić do życia. Już nie jako źródło fosforanów dla rolnictwa, lecz jako atrakcja naukowa i turystyczna. Pradawne wielkie gady zagubione w kopalni i wśród maszyn górniczych mogą przyciągać tu ludzi przez wiele długich lat.
Wojciech Mikołuszko - Gazeta Wyborcza