Polska Cyfrowa, czyli czego nie ma, ale się stanie
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- 2009.06.16, stypendia firmy L'Oreal Polska
- Line-up Q-Dance Arena na Global Gathering Polska 2010
- Sensation Polska 2009 już za 15dni,timetable wszystkich scen
- Sensation Polska 2009 - relacja clublife.com.pl
- Polska wydała 2% unijnych pieniędzy na budowę Sieci
- Pięcioletnia polska dziewczynka zastrzelona koło Neapolu
- Sensation Polska 2009 wśród klubowiczów na świecie
- Bilety na Global Gathering Polska 2010 już dostępne
- 22-23sierpnia:Lipali,Acid Drinkers,Coma,TSA w Iławie,czyli..
- Mecz POLSKA - BUŁGARIA w Barze Przystań
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tomekjaroslaw.htw.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
Donald Tusk zastał Polskę analogową, a zostawi cyfrową - taki wniosek wysnuć można z deklaracji jakie padały w sobotę podczas podsumowania dwóch lat rządu.
- Po raz pierwszy od 20 lat odrabiamy zaległości infrastrukturalne, także te, które dotyczą sieci teleinformatycznych - przekonywał w sobotę minister Michał Boni, szef zespołu doradców premiera. - To jest ważne dla pomniejszania różnic między polskimi regionami - dodawał.
Prognozy można brać za dobrą monetę - a to dlatego, że choć cyfryzowanie czy informatyzowanie kraju pozostaje w większości w sferze obietnic, to jednak nieodległych. Polska Cyfrowa ma nastać jeszcze za kadencji tego rządu, a to oznacza, że swoich obietnic będzie rozliczany podczas kampanii wyborczej.
Na razie nie jest jednak najlepiej, co pokazuje choćby przykład wdrażania cyfrowej telewizji naziemnej . Ten rząd (podobnie zresztą, jak wszystkie poprzednie) w sprawie cyfrowej telewizji naziemnej ustala na razie jedynie strategie i to powstające w różnych miejscach - jedna powstała w Ministerstwie Infrastruktury, druga - w rządzie, opracowana przez zespół ekspertów. Wciąż jednak brakuje ustawy cyfryzacyjnej, bez której proces przejścia na telewizję cyfrową stoi w miejscu. Co trzeba jeszcze zrobić? Po pierwsze: napisać ustawę cyfryzacyjną, po drugie: znowelizować ustawę medialną. Rząd na razie tylko zapewnia, że tak będzie.
Megaustawa, czyli internet w każdym domu
Nie wszędzie jest tak źle. Powołany przez premiera zespół Polska Cyfrowa - na czele którego stoi wiceminister w MSWiA Witold Drożdż - przygotował, na wniosek Urzędu Komunikacji Elektronicznej i przy jego wydatnej pomocy, projekt ustawy, która zlikwiduje wszelkie bariery spowalniające dziś proces inwestycji w budowę infrastruktury telekomunikacyjnej, a przede wszystkim internetowej. Ustawa, przyjęta już przez rząd, sprawi, że internet naprawdę trafi pod strzechy, a w każdym nowym budynku pojawi się światłowód.
- Czeka nas internetowa rewolucja - przekonywała w sobotę Magdalena Gaj, wiceminister w resorcie infrastruktury.
Ustawa ma wejść w życie w styczniu 2010 r. Co zmieni, jeśli przyjmie ją Sejm? Przede wszystkim da samorządom zielone światło dla inwestycji w infrastrukturę internetową. Dotychczas zdarzało się, że instytucje sprawdzające zasadność wydawania pieniędzy przez samorządy kwestionowały kładzenie światłowodu i wskazywały, że ważniejszą potrzeba było wyasfaltowanie ulicy. Teraz się to zmieni - inwestycje w internet staną się równie ważnym zadaniem dla gmin, jak budowa dróg czy kanalizacji. To tylko początek. Ustawa zmusi drogowców, aby przy każdej nowej lub remontowanej ulicy kładli rurę, którą może być poprowadzony światłowód, zobowiązuje miejskie wodociągi i zakłady energetyczne do wpuszczenia kabla w swoje rury czy zawieszenia go na słupach. Da też prezesowi UKE prawo oprotestowania miejscowego planu zagospodarowania, który nie pozwala na inwestycje telekomunikacyjne. Poza tym ustawa skróci terminy oczekiwania na decyzje administracyjne, a dziś to prawdziwa udręka. W przypadku sieci internetowych obejmujących więcej niż jedną gminę inwestor - najczęściej marszałek - czekał na zgodę wojewody nawet osiem miesięcy. Ustawa przewiduje, że może to być maksymalnie 90 dni.
Obowiązki nałożone zostaną też na deweloperów. Od chwili wejścia w życie ustawy każdy nowy dom wielorodzinny będzie - oprócz prądu czy wody miał też łącze internetowe. I to wyłącznie światłowodowe. "Bo mamy XXI wiek" - uzasadnia rząd.
E-administracja, czyli urzędy przez internet
W 2010 r. czeka nas cyfrowa rewolucja w administracji. Polska ma wreszcie odejść od modelu, w którym urzędnicy przestaną żądać od nas na każdym kroku "bumagi" z pieczęcią - przekonuje rząd.
- Zapewniamy, że w ciągu najbliższych miesięcy wykorzystanie elektronicznych sieci dla funkcjonowania sprawnego państwa będzie na znacznie wyższym poziomie, niż obecnie - zapewniał w sobotę Boni.
E-administrację obiecują wszystkie rządy od kilkunastu lat. Dlaczego tym razem miałoby się udać? Wiceszef MSWiA Witold Drożdż przekonuje, że to dzięki nowelizacji ustawy o informatyzacji, która ma spore szanse wejść w życie do końca roku. Odbyło się już pierwsze czytanie, rozpoczęła prace specjalna podkomisja sejmowa. Co ma zmienić ustawa? Otóż dokument elektroniczny będzie równie ważny co papierowy i tym samym sprawa załatwiana elektronicznie będzie miała taki sam skutek. Teraz urzędnicy, którzy chcą stosować elektroniczny obieg dokumentów, i tak potem muszą wszystko wydrukować i wpiąć do segregatora. - To, zamiast pomniejszać koszty, zwielokrotnia je. Dokłada też pracy - tłumaczy Drożdż.
Na początku roku przez internet załatwimy dzięki temu ponad 100 spraw urzędowych. Na przykład: uzyskamy zgodę na wycięcie drzewa w ogródku, wniesiemy uwagi do planów zagospodarowania, złożymy wniosek o zezwolenie na posiadanie psa agresywnej rasy czy zgłosimy budowę ogrodzenia. Elektronicznie będzie można wystąpić też o zgodę na zatrudnienie cudzoziemca czy poprosić o umorzenie lub rozłożenie na raty mandatów.
- Sprawdziliśmy, po co obywatele przychodzą do urzędów najczęściej, i tak powstała wstępna lista. Sukcesywnie będziemy udostępniać kolejne usługi - zapowiada minister Drożdż.
Elektroniczna rewolucja w administracji to także koniec zmuszania nas, byśmy po kilka razy wpisywali w formularzach te same dane.
- Wprowadziliśmy ważny przepis, który mówi, że jeśli jakakolwiek instytucja publiczna - ZUS, urząd skarbowy, urząd gminy - ma lub może uzyskać elektronicznie dostęp do poszczególnych danych, to nie ma prawa żądać od klienta urzędu podawania tych danych raz jeszcze - zaznacza wiceminister.
Według zapewnień rządu to, co czeka nas w przyszłym roku, jest dopiero początkiem informatyzowania urzędów. Docelowo, w 2011 r., powstanie centralna baza danych - urzędnik będzie prosił nas tylko o PESEL, resztę znajdzie sam. Od 2011 r. będą też wprowadzone nowe dowody osobiste zawierające podpis elektroniczny.
To nie koniec. Cyfrowa rewolucja ma dotrzeć też do szkół - dzięki zmianom wprowadzonym w prawie oświatowym szkoły mogą zastępować tradycyjne dzienniki papierowe e-dziennikami, wydawcy przygotowywać podręczniki wyłącznie w wersji elektronicznej, a uczniowie niewidomi korzystać z adaptacji podręczników udostępnianych on-line - zapewniał w sobotę rząd. Trwają prace nad wprowadzeniem możliwości kształcenia e-learningowego dla polskich dzieci za granicą. Ministerstwo Edukacji Narodowej kończy prace nad projektem nowego Systemu Informacji Oświatowej, który umożliwi zbieranie i analizę on-line informacji o polskim systemie edukacji. Poza tym minister kultury rozpoczął program digitalizacji zasobów kulturalnych.
wyborcza.biz