Liga Europejska:3runda eliminacyjna->stolica musi walczyć
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Heineken Open'er triumfuje na gali European Festival Awards
- Ogłoszono nominacje do MTV Europe Music Awards 2009
- Kineskop wiecznie żywy? Komisja Europejska protestuje
- 02.11.2009 - Dział Programów Europejskich
- Wyprzedaż gratów do M3 E36 europejczyka
- UE tworzy europejską policję internetową
- Europejski satelita SMOS gotowy do działania
- Pierwszy europejski dysk Blu-ray 3D
- Europejska trasa koncertowa Pearl Jam
- Losowanie europejskich pucharów 2009-2010!!!
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alwayshope.xlx.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
W dużej mierze dzięki szczęściu i znakomitej postawie bramkarza Jana Muchy wicemistrzowie Polski są w dobrej sytuacji przed rewanżowym meczem trzeciej rundy eliminacyjnej piłkarskiej Ligi Europejskiej. Remis 1:1 na wyjeździe jest dobrym wynikiem przed drugim spotkaniem, które za tydzień odbędzie się na Łazienkowskiej.
Jan Urban po raz pierwszy w tym sezonie od pierwszej minuty postawił na Marcina Mięciela, który dołączył do zespołu w letnim oknie transferowym. To właśnie on już w 5. minucie gry mógł otworzyć wynik spotkania, ale z pięciu metrów nie trafił do bramki.
Z każdą chwilą inicjatywa coraz częściej leżała jednak po stronie gospodarzy. Legioniści wyglądali na wystraszonych i za wszelką cenę nie chcieli stracić gola. Piłkarze z Warszawy cofnęli się pod swoje pole karne, a Mucha miał pełne ręce roboty. Z opresji wychodził jednak cało i tylko dzięki niemu polscy gracze mogli cieszyć się z bezbramkowego remisu.
Legioniści próbowali wychodzić z kontrami, ale często ich akcje kończyły się już w środkowej strefie boiska. Dopiero w 39. minucie powracający po kontuzji do świetnej dyspozycji Sebastian Szałachowski przedarł się w pole karne rywala. Tam był nieprzepisowo zatrzymywany przez Samuela Holmena, a sędzia nie miał wątpliwości dyktując rzut karny. Do piłki podszedł Maciej Iwański, posłał piłkę blisko lewego słupka bramki Broendby i na tablicy świetlnej pojawił się wynik 0:1.
Po zmianie stron sytuacja się odwróciła. To wojskowi coraz dłużej i częściej utrzymywali się przy piłce. Mucha miał jednak także w drugiej połowie sporo pracy. Bezsilny był dopiero w 73. minucie, kiedy w polu karnym Jakub Rzeźniczak sfaulował rywala, a hiszpański arbiter po raz drugi zarządził "jedenastkę". Alexander Farnerud się nie pomylił, strzelił w bliźniaczo podobny sposób, jak Iwański i doprowadził do remisu.
Trzy minuty później Gizę zmienił Ariel Borysiuk. Piłkarz ten w 80. minucie podawał do Rzeźniczaka. Gdyby obrońca Legii doszedł do piłki, stanąłby przed dużą szansą na zdobycie gola. A tak do końca meczu już nic się nie zmieniło. Broendby Kopenhaga zremisowało z Legią 1:1 i to legioniści mogli się cieszyć w obliczu rewanżu z cennego, bramkowego remisu.
Po meczu powiedzieli:
Jan Urban (trener Legii): Cieszą się z remisu. Mieliśmy szczęście. Popełniliśmy sporo błędów i trzeba popracować nad ich wyeliminowaniem. Remis bramkowy na wyjeździe to dobry wynik tym bardziej, że to nasz rywal stworzył więcej okazji do zdobycia gola. Największe pretensje mam do zawodników za ostatnie 30 minut. W tym okresie gry za bardzo odpuściliśmy i mogliśmy to spotkanie przegrać. Za szybko zaczęliśmy bronić wyniku.
Widoczny był brak w obronie Dicksona Choto. W końcówce spotkania boisko opuścił Astiz, ale uspokajam, że nie z powodu kontuzji. Inaki brał w ostatnich dniach antybiotyki i jego organizm jest odrobinę osłabiony. W końcówce meczu zaczęły go łapać skurcze. Przed nami rewanż w Warszawie i sprawa awansu cały czas jest nierozstrzygnięta. Teraz jednak skupiamy się na dobrym starcie w lidze. Myślimy tylko o meczu z Zagłębiem.
Rene Meulensteen (trener Broendby): Zasłużyliśmy dziś na zwycięstwo. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji, ale zabrakło nam szczęścia i zimnej krwi pod bramką rywala. Nadal liczę na awans. Wiem, że w Warszawie czeka nas trudne spotkanie, ale jesteśmy w stanie wygrać z Legią. W pierwszym meczu w europejskich pucharach zagraliśmy podobnie. To my dominowaliśmy, ale nie strzelaliśmy bramek. W rewanżu na boisku przeciwnika było już zupełnie inaczej.
Broendby Kopenhaga - Legia Warszawa 1:1
Bramki: Alexander Farnerud 73-karny - Maciej Iwański 40-karny
Żółte kartki: Jakub Rzeźniczak (Legia)
Sędzia: Carlos Velasco Carballo (Hiszpania)
Broendby: Stephan Maigaard Andersen - Mikael Nilsson, Mikkel Bischoff (33- Anders Degn Randrup), Max von Schlebruegge, Thomas Rasmussen, Mike Lindemann Jensen, Jon Joensson (60-Morten Nicolas Rasmussen), Samuel Holmen, Michael Krohn-Dehli (81-Jan Kristiansen) - Ousman Jallow, Alexander Farnerud
Legia: Jan Mucha - Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz (84-Artur Jędrzejczyk), Wojciech Szala, Tomasz Kiełbowicz - Miroslav Radovic (68-Maciej Rybus), Maciej Iwański, Roger, Piotr Giza (76-Ariel Borysiuk), Sebastian Szałachowski - Marcin Mięciel

Polonia Warszawa przegrała z NAC Breda 0:1 (0:1) w pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacyjnej piłkarskiej Ligi Europejskiej. Rewanż za tydzień w Holandii.
Czterystu kibiców holenderskich opuści Warszawę w szampańskich nastrojach. Zespół NAC Breda pokonał na Konwiktorskiej Polonię 1:0, prezentując futbol solidny i będąc zespołem lepszym od gospodarzy. W rewanżu podopieczni Jacka Grembockiego stoją przed niezwykle trudnym zadaniem.
W pierwszej połowie Polonia była nieco lepsza, ale tylko do 39. minuty. Poloniści nie upilnowali w polu karnym Keesa Kwakmana, który otrzymał precyzyjne podanie i nieatakowany strzałem głową pokonał Sebastiana Przyrowskiego. Kilkadziesiąt sekund później Radek Mynar dwukrotnie faulował rywali, obejrzał dwie żółte kartki i musiał opuścić boisko. Jeszcze przed gwizdkiem na przerwę na 2:0 mógł podwyższyć Joonas Kolkka.
Osłabiona Polonia rozpoczęła drugą połowę z dużym animuszem. W sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Michał Chałbiński, ale jego strzał został sparowany na rzut rożny. Świetnej sytuacji w 60. minucie nie wykorzystał też Marcelo Sarvas, przenosząc z kilku metrów piłkę nad poprzeczką. W miarę upływu czasu Holendrzy zdominowali grę. Na bramkę niezbyt pewnie broniącego Przyrowskiego uderzali raz po raz Matthew Amoah i Anthony Lurling, a kwestię awansu mógł rozstrzygnąć w 78. minucie Donny Gorter, lecz z kilku metrów nie trafił w bramkę.
Kibice Polonii przygotowali meczowi wspaniałą oprawę. Na trybunie Kamiennej pojawiły się dziesiątki flag z symbolem Polski Walczącej i wielki wizerunek Małego Powstańca. Zbliżającą się rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego uczcili odśpiewaniem hymnu.
Po meczu powiedzieli:
Trener NAC Breda Robert Maaskant: "Na początku graliśmy defensywnie, a dwie żółte kartki, które dostali moi zawodnicy, utrudniły nam zadanie. Po pierwszym golu staraliśmy się kontrolować grę. Może udałoby się zdobyć drugą bramkę, ale z wyniku jesteśmy bardzo zadowoleni. Nasze drużyny są na zbliżonym poziomie".
Trener Polonii Jacek Grembocki: "Szkoda, że tych sytuacji, które mieliśmy, nie wykorzystaliśmy, ale nawet w grze jedenastu na dziesięciu mój zespół grał dobrze. Wiedzieliśmy , że zawodnik numer 5 (Kwakman - PAP) jest groźny, ale trochę obrońcy przespali. Mamy jeszcze iskierkę nadziei i w Holandii czeka nas druga połowa. Jeszcze się gra nie skończyła. Cieszę się, że kibice przychodzą na Polonię. Dziś był komplet publiczności".
Polonia Warszawa - NAC Breda 0:1
Bramka: Kees Kwakman 39
Czerwona kartka: Radek Mynar 43 (Polonia - za drugą żółtą)
Żółte kartki: Radek Mynar, Marcelo Sarvas (Polonia), Anthony Lurling, Edwin De Graaf, Donny Gorter (NAC Breda).
Sędzia: Sascha Kever (Szwajcaria).
Widzów 6 500.
Polonia Warszawa: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar, Tomasz Jodłowiec, Daniel Kokosiński, Mariusz Zasada - Adrian Mierzejewski, Igor Kozioł (69-Tamas Kulcsar), Łukasz Trałka (46-Marek Sokołowski), Marcelo Sarvas, Jarosław Lato - Michał Chałbiński (59-Jacek Kosmalski);
NAC Breda: Jelle Ten Rouwelaar - Csaba Feher, Patrick Zwaanswyk, Tim Glissen, Robert Schilder - Joonas Kolkka, Kees Kwakman, Anthony Lurling (84-Ellery Cairo), Tyrone Loran, Edwin De Graaf (57-Donny Gorter) - Matthew Amoah.
