Jak przeżyć w Tybecie
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Canon spadł z 1000 m i przeżył
- DĹźem zagra seriÄ koncertĂłw
- UchwaĹy ZarzÄ du Powiatu
- colt 1995r
- UchwaĹy Rady Powiatu
- Drewno do E36
- Zaproszenie na bal
- e46 zderzak, reflektor przedni, tylni, nadkole,
- Zasady dziaĹu oraz wzory
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kepno-ogrody.pev.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
Badaczy od dawna zastanawiało, co sprawia, że rdzenni mieszkańcy Tybetu mogą spokojnie żyć na wysokościach, na których przeciętny człowiek ma poważne problemy ze zdrowiem. Odpowiedź, przynajmniej częściową, przynosi dzisiejsze wydanie tygodnika "Science". Okazuje się, że dzięki tysiącom lat naturalnej selekcji twardzi górale środkowej Azji dorobili się dziesięciu unikatowych genów, dzięki którym mogą robić z tlenem to, czego nie potrafią inni.
Potomkowie dzisiejszych Tybetańczyków już 21 tys. lat temu zaczęli zasiedlać położony na wysokości prawie 5 tys. metrów nad poziomem morza Płaskowyż Tybetański. Główna fala kolonizacji nastąpiła prawdopodobnie 5-7 tys. lat temu.
"Już wtedy ich organizmy musiały zacząć rozwijać mechanizmy chroniące przed zagrożeniami związanymi z przebywaniem na dużych wysokościach, a więc nadciśnieniem w naczyniach płucnych czy ryzykiem rozwoju obrzęku płuc i mózgu" - piszą w "Science" naukowcy z uniwersytetu stanu Utah w Salt Lake City (USA). Wspólnie z kolegami z chińskiego uniwersytetu w Xining przyjrzeli się jednemu z charakterystycznych procesów, które zachodzą w ciele człowieka na dużych wysokościach. Chodzi o nadprodukcję czerwonych krwinek i zawartej w niej hemoglobiny.
Wraz ze wzrostem wysokości w powietrzu zmniejsza się zawartość tlenu - to fakt powszechnie znany. Równie znany jest podstawowy mechanizm adaptacji ludzkiego organizmu do tego zjawiska - zaczyna on produkować więcej czerwonych krwinek i więcej hemoglobiny rozprowadzającej tlen do każdej komórki w naszym ciele. Doskonale wiedzą o tym pasjonaci wysokogórskich wypraw. Badania Chińczyków z ludu Han (to dominujący grupa narodowościowa w Chinach, stanowiąca prawie 92 proc. populacji tego kraju), którzy osiedlili się na Płaskowyżu Tybetańskim, pokazały, że w ich krwi poziom hemoglobiny jest permanentnie podwyższony.
Problem w tym, że w dłuższym okresie takie zwiększone stężenie czerwonych krwinek i hemoglobiny może być groźne dla zdrowia (o tym przekonują się np. niektórzy sportowcy stosujący jako doping EPO, który jest hormonem właśnie zwiększającym produkcję erytrocytów).
W jaki więc sposób narażeni na takie komplikacje zdrowotne rdzenni mieszkańcy Tybetu byli w stanie przetrwać i rozwijać się przez tysiące lat? Okazuje się, że stężenie czerwonych krwinek i hemoglobiny we krwi rdzennych Tybetańczyków wcale nie jest podwyższone, ale wręcz obniżone w porównaniu z przeciętnym człowiekiem. Jasno pokazały to wyniki wcześniejszych badań, które potwierdził dodatkowo amerykańsko-chiński zespół. Jak więc sobie oni radzą z niższą zawartością tlenu w powietrzu?
Zainteresowało to prof. Josefa Prchala z Utah - hematologa zajmującego się chorobami, których istotą jest nadmierna, szkodliwa dla zdrowia produkcja czerwonych krwinek.
- Gdyby udało się wyjaśnić, dlaczego organizmy Tybetańczyków nie zwiększają mimo wpływu środowiska, w którym żyją, produkcji czerwonych krwinek, to być może udałoby się stworzyć skuteczniejsze niż dotychczas metody leczenia wielu chorób hematologicznych - mówi uczony.
Prof. Prchal doszedł do wniosku, że u podstaw całej zagadki muszą leżeć geny. O pomoc poprosił swojego uniwersyteckiego kolegę prof. Lynna Jorde'a, którego domeną były badania DNA. Dzięki chińskim naukowcom z Xining zdobyli materiał genetyczny rdzennych Tybetańczyków - próbki DNA 75 osób mieszkających od urodzenia na wysokości ok. 4,5 tys. m n.p.m. Dla porównania pobrali również DNA mieszkańców nizinnych regionów Chin.
W USA wykonano analizy. Początkowo na liście genów "przetrwania w Tybecie" było 247 kandydatów. Ostatecznie pozostało 10 genów. - To najprawdopodobniej one stoją za nadzwyczajnymi zdolnościami Tybetańczyków do życia na dużych wysokościach, ich niezwykłym metabolizmem i zdolnością wykorzystywania relatywnie mniejszych ilości tlenu - mówi Jorde.
Naukowcy są prawie w 100 proc. pewni, że to właśnie dwa z tych genów - EGLN1 i PPARA - sprawiają, iż we krwi Tybetańczyków nie dochodzi do nadmiernej produkcji czerwonych krwinek.
- Warto zauważyć, że do życia na dużych wysokościach dostosowali się również inni ludzie - mieszkańcy wysokich partii Andów i gór Etiopii. Co ciekawe, oni jednak nie rozwinęli ku temu genetycznych predyspozycji. Innymi słowy geny "życia w górach" to na razie wyłączna cecha Tybetańczyków - mówi Jorde.
Co jeszcze potrafią Tybetańczycy?
* produkują znacznie więcej tlenku azotu, który powoduje rozkurcz naczyń krwionośnych. Dzięki temu przepływają przez nie większe ilości krwi, a co za tym idzie, do tkanek dostaje się więcej tlenu
* podczas snu ich płuca pracują znacznie lepiej niż u normalnego człowieka
* w warunkach obniżonej zawartości tlenu ich naczynia krwionośne w płucach nie kurczą się, jak to dzieje się u innych
* Tybetańskie kobiety są relatywnie mniej narażone na to, że ich dzieci przyjdą na świat z niską wagą urodzeniową - do ich macicy i łożyska dociera więcej tlenu niż u innych kobiet w ciąży
Gazeta Wyborcza