Internet a jego destrukcyjne działanie
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- PRZERWA od 18-30 do 11-30. SERW BYŁ WYŁACZONY--juz działa:P
- Olympus zmienia zasady działania polskiego serwisu firmy
- Nowe baterie Sony ładują się szybciej, działają dłużej
- Cobra 150 GTL - nie dziala na kanalach 11,5-19
- Laserowa broń do zestrzeliwania rakiet już istnieje i działa
- LED-owa żarówka, która działa przez 17 lat
- Europejski satelita SMOS gotowy do działania
- Telefony komórkowe mogą działać na glicerynę
- LCD Soundsytem kończy działalność
- The Verve kończy działalność
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tomekjaroslaw.htw.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
Uczniowie tracą zdolność do poprawnego uczenia się. Ciągłe używanie internetu zakłóca pracę mózgu - ogłosili brytyjscy badacze.
Struktura internetu zachęca uczniów do ciągłych skoków ze strony do strony. Trudno im zatrzymać się i skoncentrować na jednym źródle, jak książka. Ten mechanizm, opisywany jako myślenie łączne, redukuje zdolność młodych do efektywnego czytania i sprawnego pisania.
By potwierdzić tą tezę przebadano 100 młodych ludzi w wieku 12-18 lat. Uczniom zadano szereg zadań, na które odpowiedzi musieli znaleźć w internecie. Większość pytanych udzieliła odpowiedzi po odwiedzeniu połowy proponowanych stron internetowych. Odkryto także, że znalezienie odpowiedzi zajęło młodym ludziom znacznie mniej czasu niż dorosłym, jednak byli w tym mniej dokładni.
Profesor David Nicholas z Uniwersytetu College London, który nadzorował badanie, potwierdził, że hipertekstowa i hiperlinkowa sieć informacji zaburza normalną pracę mózgu. Ogłosił, że 40% młodych biorących udział w badaniu obejrzało nie więcej niż 3 strony z tysiący dostępnych online, by opracować temat. Dla kontrastu, ludzie, którzy dorastali przed erą internetowego boomu, wielokrotnie powracali do tego jednego źródła, zamiast kluczyć pomiędzy wieloma witrynami. Uczniowie zdawali się przeskakiwać po wirtualnym krajobrazie, patrząc na jedną lub dwie witryny na raz, po chwili przechodząc do kolejnej i tak dalej. Nikt nie potrafił zatrzymać się na dłużej w jednym miejscu.
Szczegóły badań można odnaleźć na stronie projektu BBC2 pt „The Virtual Revolution”. Narrator dokumentu, psycholog społeczny dr Aleks Krotoski stwierdził: - Młodsze pokolenie to ludzie ukształtowani przez witryny internetowe. Łańcuch przyczynowo-skutkowy Facebooka rewolucjonizuje sposób, w jaki tworzą się i przebiegają ich relacje.
Dr David Runciman, politolog z Uniwersytetu Cambridge, dodał: - Rzeczą, która rzuciła mi się w oczy wśród studentów jest to, że już od pierwszego dnia po przyjeździe na uniwersytet stawiają nerwowe pytanie “Co będziemy musieli przeczytać?” Kiedy dowiedzieli się, że pierwszą rzeczą, która ich czeka, jest książka, zaczęli marudzić, co było nie do pomyślenia jeszcze 5 czy 10 lat temu. Na moje pytanie o powód takiej reakcji odpowiedzieli: “Bo to książka. Ile ma stron?”
Dla nauczycieli książki są nadal jedyną drogą do uzyskania pełnego wykształcenia i podstawową metodą nauczania. Pokolenie dzisiejszych studentów uznaje książki za uboczne, dodatkowe pomoce.
Doświadczalnie udowodniono, że przeładowane informacjami myślenie „łączne” może przekształcać normalny tryb myślenia i sieje ponurą perspektywę młodych ludzi bezmyślnie buszujących po wirtualnym świecie.
Strony WWW mają wpływ na nasze zdrowie
Wielu internautów doznaje niemałego stresu jeśli strona internetowa ładuje się długo lub z miejsca atakuje nas pop-upami. Odczuwaniu tego stresu towarzyszy zespół reakcji fizjologicznych, takich jak nadmierne napięcie mięśni i przyśpieszone bicie serca. Brytyjscy badacze nadali nawet temu zjawisku nazwę - Mouse Rage Syndrome.
"Mouse Rage Syndrom" można przetłumaczyć jako "zespół myszkowego szału". Jest to nazwa bardzo adekwatna do zjawiska, które bardzo często objawia się u internauty nerwowym klikaniem w przycisk myszki lub nawet trzaskaniem myszką o stół.
Brytyjscy naukowcy z Social Issues Research Centre (SIRC) badali to zjawisko na 2,5 tys. internautów. W czasie badań stwierdzono, że źle zaprojektowana strona internetowa może mieć negatywny wpływ na zdrowie serca, układu odpornościowego i nerwowego użytkownika. Tylko niewielki odsetek internautów potrafi zachować spokój w kontakcie ze źle zaprojektowaną stroną.
Strona źle zaprojektowana to taka, która ładuje się wolno, zawiera dużo okienek pop-up i sporo niepotrzebnych reklam. Również niedostępność strony może powodować wystąpienie "myszkowego szału".
Raport SIRC podkreśla, że niektóre reakcje fizjologiczne były naprawdę wyraźne. Bardzo często stwierdzano duże napięcie mięśniowe (szczególnie wokół ust) oraz szczękościsk. Towarzyszyło temu uczucie gniewu i trudności z koncentracją.
Badacze podkreślają, że w pewnym sensie na twórcach stron internetowych spoczywa odpowiedzialność za zdrowie użytkowników i powinni oni mieć tego świadomość. Najzdrowsze strony, to takie jak np. strona Google.com, która ładuje się szybko i daje błyskawiczny dostęp do poszukiwanej treści.
Swoją drogą... ciekawe czy "myszkowy szał" może zależeć od stosowanego systemu operacyjnego i przeglądarki? Kto wie? Może dzięki temu odkryciu w badaniach zlecanych przez producentów oprogramowania pojawi się wątek zdrowotny?
Agnieszka Kluska - Dziennik Internautów