Synku, to się nazywa kasa...
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- KASA LEżY NA DRODZE
- Nazywa się Jaguar
- Nr.9 Karlow - Tafelbergen
- dasdaa
- Happy HeadShot :)
- Listy kandydatĂłw speĹniajÄ cych wymagania formalne
- UchwaĹy Rady Powiatu
- UchwaĹy ZarzÄ du Powiatu
- Informacje z dziaĹalnoÄi
- ProtokoĹy z posiedzeĹ ZarzÄ du Powiatu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- odbijak.htw.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego

Pieniądze... Czy chcemy tego, czy nie – świat dorosłych bez nich nie istnieje
A czy świat dziecka może się bez nich obejść? Do pewnego wieku tak, ale prędzej czy później będziemy musieli wprowadzić dziecko w świat pieniądza. Pytanie tylko: kiedy i jak? Czy dobrą formą wprowadzania w ów świat jest wypłacanie kieszonkowego?
Posiadanie własnych pieniędzy, to dla dziecka sygnał wchodzenia w świat dorosłych: uznania jego kompetencji, potrzeb i nowych możliwości. Kompetencja w wydawaniu i planowaniu wydatków oraz umiejętność oszczędzania czy inwestowania są nieodłącznym warunkiem sprawnego funkcjonowania współczesnego dorosłego człowieka.

Obchodzenie się z pieniędzmi, ich używanie i obsługa finansowa, to umiejętności, które pozwolą dziecku – kiedy będzie już samodzielne – z większym zaufaniem do siebie planować swoją finansową przyszłość. Pozwolą też rodzicom uniknąć kłopotów z dzieckiem, które nie rozumie, że pieniądze nie pojawiają się znikąd i że nie można wydawać więcej niż się ma, a pożyczki trzeba spłacać.
Tak samo jak nauka obsługi komputera, tak i kształtowanie umiejętności panowania nad wydatkami i rozumienie mechanizmów nimi rządzących powinno być stałym elementem edukacyjnym, towarzyszącym naszym pociechom od najmłodszych lat. W uczeniu tym ważne jest, aby dziecko zobaczyło w pieniądzach narzędzie realizacji celów, które samo musi sobie postawić.
Aby nie uważało pieniędzy za cel sam w sobie. Warto nauczyć dziecko traktowania pieniądza jako środka wymiany dóbr ze światem zewnętrznym, a nie jako gwaranta bezpieczeństwa. Trening finansowy jest podobny do treningu czystości: uczy, kiedy wydawać (wypuszczać), a kiedy oszczędzać (zatrzymywać), aby było to zgodne z naszym interesem i jednocześnie z normami społecznymi.
Korzyści z kieszonkowego
Umiejętność planowania wydatków, odróżniania pieniędzy, orientowania się w wymianie drobnych na grubsze itp. najszybciej kształtuje się w praktycznym działaniu. Gdy będziemy "chronić" dziecko przed obrotem pieniędzmi (nie dając mu kieszonkowego, lecz wszystko sami dziecku kupując) po to, by utrzymać nad nim kontrolę, to pamiętajmy, że odbierając mu możliwość wykazania się umiejętnością kontrolowania wydatków, okazujemy tym samym brak zaufania.
Najczęstszym powodem braku kieszonkowego jest brak pieniędzy w domowym budżecie na dodatkowe wydatki. Ale pomimo braku pieniędzy, możemy ustalić z dzieckiem, że będzie sobie samo kupowało to, co i tak jest potrzebne. Dzięki temu przejmie część kontroli nad wydatkami na własne potrzeby (drożdżówki, napój po treningu). Pamiętajmy, że u dzieci w okresie szkolnym kształtuje się samoocena. Dawanie im do zrozumienia, że nie zasługują na zaufanie, podważa ich wiarę w siebie, w możliwość dorównania dorosłym i może obniżyć motywację do uczenia się samodzielności.
Co prawda w niektórych sytuacjach można mieć uzasadnione obawy przed dawaniem kieszonkowego (jeśli dziecko nie potrafi kontrolować wydatków, w ciągu jednego dnia jest w stanie wydać kieszonkowe, nie bardzo nawet wiedząc na co), ale nawet wówczas nie można w rozmowie sugerować dziecku braku zaufania, bo ono dopiero uczy się tej nowej kompetencji.
Problem kieszonkowego – dawać czy nie – pojawia się najczęściej, gdy dziecko wchodzi w okres szkolny. Uczy się liczenia, odróżniania wartości pieniędzy, dodawania, dzielenia, ale również planowania (wydatków), czekania na określone wydarzenie (zakup), myślenia o przyszłości. Operowanie pieniędzmi – monetami i banknotami – uczenie się ich rozróżniania i wartości (którą to naukę umożliwi dziecku wypłacanie kieszonkowego), to praktyczna i fascynująca wycieczka w kierunku matematyki konkretnej, budowanie orientacji dziecka przy najprostszych zakupach. Dzięki temu dziecko poczuje się kompetentne w tym obszarze, nabierze pewności siebie.
Wprowadzanie w rodzinie treningu finansowego poprzez wypłacanie kieszonkowego, to również uczenie dziecka kluczowej umiejętności, jaką jest odraczanie satysfakcji – czyli konieczność poczekania z przyjemnością na odpowiedni moment (np. dziecko zamiast dostać od razu zabawkę, którą sobie upodobało, musi poczekać, aż otrzyma kieszonkowe, za które będzie mogło samo ją kupić).
Sytuacja uzgadniania z dzieckiem wydatków i kieszonkowego jest też dobrą okazją, aby zacząć je wprowadzać w realny obraz finansów rodzinnych, z którymi konfrontowało się dotychczas jedynie przy regałach z zabawkami i słodyczami. Możemy wówczas pokazać dziecku, ile wydajemy, na co, ile zostaje i co musimy jeszcze kupić w danym miesiącu.
Zanim wypłacisz dziecku "pensję"
Wprowadzanie treningu finansowego wymaga od rodziców przyjrzenia się uważnie swoim dzieciom i ich możliwościom. Dla prawidłowo funkcjonującego i rozwijającego się dziecka nauka oszczędzania i wydawania, to zarazem wprowadzanie nowych sytuacji edukacyjnych, nowych tematów do rozmów. Zanim je wdrożymy, warto zorientować się wcześniej (by dobrać odpowiednio tematykę rozmów), czy dziecko w sklepie raczej ogląda zabawki, czy też wszystkie chce mieć? "Kolekcjonuje" je, odstawiając w domu na półkę zaraz po zakupie, czy ich używa?
Od najmłodszych lat warto dziecko oswajać z oszczędzaniem w popularnej "śwince", ale z dawaniem kieszonkowego warto poczekać, aż osiągnie wiek szkolny. Dziecko powinno być gotowe do kontrolowania własnych zachowań w takim stopniu, aby trening nie był tylko ćwiczeniem posiadania, ale i „obracania” pieniędzmi i uczeniem się przy tej okazji zasad oraz identyfikacji własnych potrzeb.
Warto zastanowić się także, czy jesteśmy świadomi, jakie pokazujemy dziecku możliwości "zastosowania" pieniędzy: dzielenia się, oszczędzania, wydawania na rzeczy pożyteczne czy przyjemne? Na siebie czy dla innych? Zawsze "teraz", czy odkładamy na później? Kupujemy rzeczy droższe czy tańsze? Czy mamy jakieś ustalenia dla samych siebie, jakieś priorytety i dlaczego obowiązują one w domu?
Dziecko łatwiej uczy się operować pieniędzmi, kiedy może naśladować rodziców, kiedy obserwuje czynność liczenia, kiedy jest zaznajamiane z widokiem i wartością pieniędzy. W trakcie nauki korzystania z pieniędzy ważne jest, aby dziecko widziało, w jaki sposób dorosły ich używa, a nie jak fascynuje go sam fakt ich posiadania.
Rodzice powinni nauczyć dzieci radzenia sobie z frustracją spowodowaną tym, że nie można kupić wszystkiego, czego się pragnie, że nie zawsze ma się tyle pieniędzy, ile zaplanowanych wydatków, ale także tego, że z czasem (edukacja, staż pracy) zarabia się więcej. Dziecku warto też powiedzieć, że rodzice odkładają pieniądze – np. część pensji przeznaczają na wspólne wakacje. Starszemu dziecku można pokazać "tort" miesięcznych wydatków, aby samo przekonało się, na jakie różne cele może przeznaczać własne pieniądze.
[b]Czy sami wiemy, na co wydajemy?[/b]
Planowanie wydatków na tydzień czy miesiąc razem z dzieckiem, w jego obecności, pokazywanie rachunków, zobowiązań, pieniędzy odłożonych na niespodziewane wydatki, to też sposób na wprowadzanie w świat dziecka wyobrażeń dotyczących reguł wydawania i oszczędzania. Sprawdzanie, czy nie przekraczamy wyznaczonych limitów, pokazywanie dziecku oszczędności i tego, w jaki sposób ono również może oszczędzać – to pierwsze sposoby wprowadzania go w świat finansów.
Ze starszym dzieckiem czy nastolatkiem warto prześledzić historię swojej pracy czy zarabiania, pokazując konieczność racjonalizowania swoich planów, pogodzenia się z tym, że na początku drogi zawodowej nie zawsze wystarcza na wszystko, czego się chce. Warto zaangażować dziecko w kontrolowanie płacenia rachunków w wyznaczonym terminie, wprowadzić w podstawy domowego budżetu (na książki zawsze musi wystarczyć, na restaurację – raz w miesiącu, na konie – co tydzień). Wraz z analizą wydatków trzeba pokazać, że rodzice, choć zarabiają, nie wszystko wydają na własne cele. Także dziecku należy przekazać, że swoje oszczędności może przeznaczać dla siebie, ale też na upominki dla innych.
Pieniądze to dość ważny temat w wychowywaniu. To nie tylko środek do zaspokajania potrzeb "realizowanych" w sklepie, ale i w relacjach z innymi ludźmi. Jeśli chcemy nauczyć dziecko kompetencji finansowej, trzeba dać mu do dyspozycji pewną kwotę i pozwolić na dysponowanie nią. Jako rodzice musimy być świadomi, że dzięki temu część aktywności dziecka przechodzi pod jego – choćby skromną, ale zawsze – kontrolę.
Sami musimy się zastanowić, do czego służą nam pieniądze. Czy są narzędziem władzy, źródłem pozycji, przywilejów w rodzinie, wyznaczania ról i czy każdy ma ich trochę dla siebie, czy też np. żona musi za każdym razem prosić męża o drobne na zakupy. Czy ufamy sobie, kto kontroluje całość finansów rodzinnych i czy ma to wymiar jedynie praktyczny (jeden rozsądny w rodzinie impulsywnych), czy kryje się za tym coś więcej – np. chęć władzy, kontroli, udowodnienia swoich kompetencji i wyższości. Tego też dzieci uczą się w rodzinie – ukrytej funkcji pieniądza i dróg jego dystrybucji.
Za ile sprzątniesz garaż?
Jeśli kieszonkowe dziecku nie wystarcza, najczęściej pojawia się temat "zarabiania", czyli nagradzanie przez rodziców pieniędzmi; na przykład za wykonanie "ekstra" prac wokół domu. Z takim sposobem "dawania" dziecku dodatkowych pieniędzy wiąże się zawsze pewien czynnik ryzyka – pokazujemy mu, że niczego w domu nie robi się za darmo. Taki układ na dłuższą metę może sprawić, że dziecko będzie prezentowało postawę materialistyczną wobec świata – stanie się tak wówczas, gdy dawanie dziecku pieniędzy "w nagrodę" za zrobienie czegoś będzie jedyną formą zachęcania go do działania.
W przypadku "zarabiania", lepiej umówić się z sąsiadami, że dziecko będzie mogło coś u nich zrobić za wynagrodzeniem (czy u dalszych krewnych lub znajomych, w myśl zasady: nasze dziecko u nich, ich dziecko u nas), aby nie wykonywało za pieniądze prac, którymi domownicy powinni dzielić się w ramach codziennych obowiązków (mogą wykonać je "ekstra" u wspomnianych sąsiadów i za to "ekstra" dostaną wynagrodzenie). To też okazja, aby pokazać podstawowe zasady życia we wspólnocie: wiele rzeczy opłaca się nie tylko ze względu na pieniądze, ale na zyski emocjonalne, czasowe – mamy więcej czasu wolnego, jeżeli wspólną pracę dobrze zaplanujemy. To okazja do pokazania, że "opłacalność" nie zawsze ma wymiar finansowy.
Czasami zaczynamy używać pieniędzy, aby u dziecka pojawiło się nowe, pożądane przez nas zachowanie (np. poprzez wprowadzanie systemu żetonowego – kiedy dziecko za określone zachowanie jest nagradzane punktami, słoneczkami, uśmiechami i po zebraniu odpowiedniej ilości wybiera sobie sposób nagradzania, wykorzystania zdobywanych punktów). Kiedy w taki sposób pracujemy nad motywacją do utrzymywania porządku w pokoju, nad motywacją do nauki, do pomagania w domu, to bardzo ostrożnie musimy podchodzić do stosowania nagród pieniężnych (jak najrzadziej albo wcale nie powinniśmy pozwalać na wymianę wspomnianych żetonów na pieniądze).
Jeśli dziecko może coś w takim systemie uzyskać, to powinien to być częstszy kontakt z rodzicem, wspólne aktywności czy wspólna wyprawa po nową zabawkę, na którą dziecko "zapracowało". Jest bezpieczniej, jeśli dziecko nagradzane jest np. polepszaniem kontaktu z rodzicem ("jeśli coś zrobisz, możemy razem iść do kina, zapracowałeś na ten bilet") niż pieniędzmi, z którymi znowu zostaje samo. Nagradzanie za zachowania i trening finansowy powinny być przeprowadzane niezależnie od siebie, w pewnym odstępie czasowym, żeby i rodzicom, i dzieciom udało się zapamiętać reguły, których muszą przestrzegać.
Rzut monetą w domu
Rodzina to najlepsze "pole treningowe' dla zdobywania nowych kompetencji, potrzebnych i niezbędnych także do funkcjonowania poza nią. Jeśli dziecko ma bezpiecznie nauczyć się czegoś, to potrzebuje ciepłego kontaktu emocjonalnego, czułej kontroli oraz dobrych przykładów. Zwykle chcielibyśmy, aby dziecko postępowało z pieniędzmi rozsądnie. Pamiętajmy jednak, iż rozsądek nie pojawi się od razu. Przygotujmy się zawczasu na błędy i wydawanie pieniędzy na to, czego sami nie kupilibyśmy, bowiem nieopłacalności inwestycji dziecko też musi doświadczyć i wyciągnąć z niej wnioski.
Bardzo ważne jest, aby dziecko nie przestraszyło się posiadania własnych pieniędzy i reakcji rodziców na pierwsze błędy popełniane w planowaniu wydatków. Warto być pobłażliwym wobec tych błędów, tłumaczyć i pokazywać konsekwencje, ale tak, aby dziecko nie bało się posiadania i wydawania pieniędzy – wszak stanowią one istotny element dorosłego życia. W przypadku, gdy dziecko się ich wystraszy, to być może będzie umiało odkładać pieniądze, ale nie będzie miało już odwagi ich używać.
Ważne też jest, by dziecko poznało konieczność hamowania swoich zachcianek – więc rodzice powinni być konsekwentni i nie uzupełniać wydanego w jeden dzień kieszonkowego. Z nastolatkami warto prowadzić dziennik wydatków i wpływów, bo za kilka lat będą same z kartą kredytową w innym mieście. Warto więc już dziś pracować nad tym, by nie zaskoczył nas zrobiony przez nie debet...
Dr Julita Wojciechowska jest psychologiem. Pracuje w Instytucie Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się zagadnieniami związanymi z rozwojem i edukacją dzieci i dorosłych, psychopatologią rozwojową, problematyką ról rodzicielskich.
***
Nie ilość, lecz pochodzenie...
Na to, jak dzieci uczą się zarządzania pieniędzmi, wpływa nie ich ilość, ale to skąd pochodzą.
Wykazały to w badaniach Vonda Doss, Julia Marlowe i Deborah Godwin z Uniwersytetu Georgia. Dzieci, które mają szansę same je zarobić, oszczędzają więcej niż te otrzymujące całość w ramach kieszonkowego. Z kolei dzieci, które otrzymują pieniądze jako prezenty od innych, częściej dają też pieniądze innym – na kościół, na cele dobroczynne, same też częściej robią innym upominki, za które płacą (tak samo jak dzieci zarabiające).
Kieszonkowe – ile i jak?
Wydzielanie dziecku kieszonkowego to sprawdzian zarówno dla rodzica, jak i dla dziecka.
Na ile rodzic powstrzyma się od kontroli wydawania kieszonkowego, a dziecko nauczy się jej? Zanim wypłacimy dziecku pierwszą "pensję", warto przemyśleć kilka spraw.
• Ile dać i czy wypłacać co tydzień, czy co miesiąc? Najlepiej zaczynać od małych sum na krótki okres – łatwiej wówczas samemu monitorować wydatki i sposób ich kontrolowania przez dziecko.
• Co może być kupowane za kieszonkowe?
• O co dziecko musi w ramach kieszonkowego zadbać, a co może kupować poza "standardem"?
• Jakie formy wydawania przewidujemy: na bieżąco, kumulacje, co dziecko może kupić? Czy jeśli uzbiera większą kwotę – może z nią zrobić, co chce, czy też zachowujemy prawo głosu?
• Co w sytuacji, kiedy dziecko przekroczy limit?
• Co zrobimy, jeśli kupi rzecz nieprzewidzianą w umowie?