Rocznica pamięci Kazimierza Deyny
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Pamięć przechowywana przez miliardy lat
- Rewolucyjny materiał z pamięcią kształtu
- Fruktoza może szkodzić pamięci
- Sen eliminuje błędy pamięciowe
- Pamięci Flash jutra
- Najdoskonalsza pamięć kwantowa
- 2 TB pamięci w DVD
- 07.12.2009 - 25-ta rocznica powstania FMW
- Magnezowa pamieć
- Dobra pamięć, ale krótka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alwayshope.xlx.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
Do dziś "Kaka", zwany również "Generałem", uznawany jest za jednego z najwybitniejszych polskich piłkarzy w historii. Przygodę z futbolem rozpoczynał we Włókniarzu Starogard Gdański, z którego trafił do ŁKS-u Łódź. Po rozegraniu zaledwie jednego meczu w pierwszej lidze został powołany do wojska, co w jego przypadku oznaczało transfer do Legii. Spędził w niej 12 lat, stając się ikoną warszawskiego klubu.
W zespole "Wojskowych" Deyna dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Polski, a raz wywalczył Puchar Polski. W 304 spotkaniach aż 94 razy radował kibiców swoimi bramkami. W 1978 roku podpisał kontrakt z Manchesterem City, a później występował również w klubach amerykańskich: San Diego Sockers i Tijuana Legends.
W reprezentacji Polski zaliczył 97 oficjalnych występów i 41 razy wpisywał się na listę strzelców. Był dwukrotnym medalistą olimpijskim i kapitanem drużyny narodowej, prowadzonej przez Kazimierza Górskiego, która na mistrzostwach świata w 1974 roku wywalczyła trzecie miejsce.
W tamtym okresie "Kaka" trzykrotnie zajmował czołowe miejsca w plebiscycie "France Football" na najlepszego piłkarza Europy. Polak był tak popularny na świecie, że zaangażowano go do filmu Johna Hustona "Ucieczka do zwycięstwa", w którym zagrał obok takich piłkarskich sław jak Brazylijczyk Pele i Anglik Bobby Moore.
Deyna nie miał talentów medialnych, unikał rozgłosu i nie lubił udzielać wywiadów. Za to na boisku był prawdziwym geniuszem. Potrafił znakomicie podkręcać piłkę, zaskakując najlepszych bramkarzy świata strzałami z dystansu. W meczu eliminacji mistrzostw świata 1978 roku z Portugalią zdobył bramkę z samego rzutu rożnego, co dało Polsce awans do mundialu. (Zobacz video) Był to pamiętny wyczyn również ze względu na skandaliczne zachowanie chorzowskiej publiczności, która wygwizdała polskiego bohatera. Tylko dlatego, że był zawodnikiem nielubianej na Śląsku Legii.
W trakcie mistrzostw świata w 1974 roku Deyna huknął z dystansu w meczu z Włochami w taki sposób, że... rozwalił swojego buta. W tej sytuacji Dino Zoff nie zdołał obronić potężnego strzału, a ówcześni wicemistrzowie świata nie wyszli nawet z grupy w turnieju. (Zobacz video)
Nie wszystko jednak było w życiu Deyny tak różowe. Olbrzymich kłopotów przysporzył mu amerykański biznesmen, Ted Miodonski, który został jego menadżerem po przyjściu do Manchesteru City. Człowiek ten znał numery kont bankowych Kazimierza Deyny i jego żony, obracał ich pieniędzmi, aż w końcu doprowadził do utraty gigantycznej części fortuny.
W 1994 roku żona wygrała z nim nawet proces sądowy, ale Miodonski był już bankrutem. Nie był w stanie oddać jej kwoty około miliona dolarów. Utrata fortuny i inne problemy osobiste spowodowały, że w ostatnich latach swojego życia Deyna, który wcześniej stronił od używek, zaczął coraz częściej odwiedzać kasyna i sięgać po alkohol.
W żadnym stopniu nie umniejsza to jednak jego boiskowych sukcesów. Powiedzieć, że na zawsze pozostanie legendą Legii to nie powiedzieć nic. Dla kibiców z Łazienkowskiej Kazimierz Deyna jest kimś więcej.
"To w dużej mierze dzięki niemu sława Legii wykroczyła daleko poza granice Polski. To dzięki niemu nazwę naszego klubu odmieniano w różnych językach i przy okazji najważniejszych wydarzeń" - czytamy na stronie Deyna.info, utworzonej przez warszawskich kibiców ku pamięci piłkarza. Na trybunach Legii do dziś słychać słowa przyśpiewki "Deyna Kazimierz - nie rusz Kazika, bo zginiesz".
"Kaka" grał w Legii z numerem 10. Od sezonu 2006/07 numer ten został w warszawskim zespole zastrzeżony. Przed wejściem na stadion Legii znajduje się pamiątkowa tablica, poświęcona piłkarzowi, a w klubowym muzeum otwarta jest Aleja Kazimierza Deyny, w której znajdują się pamiątki z całej kariery zawodnika. Człowieka - legendy, który dziś miałby 62 lata.
