Najbrzydszy pistolet maszynowy świata
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Adam Małysz przeleciał na nartach 70 km w Pucharze Świata
- Quidoo Scene najbardziej wydajny telefon świata?
- Kaiane Aldorino z Gibraltaru Miss Świata 2009
- Fc Barcelona najlepszą klubową drużyną świata
- Tadeusz Błażusiak z Pucharem Świata rajdów ENDURO
- Marcin Dołęga mistrzem świata w podnoszeniu ciężarów
- MŚ Antalya 2009:Polki wicemistrzyniami świata
- Łukasz Bójko z Pucharem Świata w kolarstwie torowym
- Marc Janko najskuteczniejszym napastnikiem świata 2009
- Agata Pietrzyk wicemistrzynią świata w zapasach kobiet
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tomekjaroslaw.htw.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego

Kiedy Hitler pokonał Polskę i Francję, kiedy jego samoloty zaczęły latać na drugą stronę kanału La Manche Brytyjczycy zrozumieli, że może im się przydarzyć coś, o czym nie śnili nawet w najbardziej koszmarnych snach. Inwazja armii niemieckiej na wyspy.
Wizja takiego rozwoju wypadków była dla Zjednoczonego Królestwa po prostu przerażająca. Europa leżała u stóp Hitlera, Rosja była związana z Rzeszą paktem o nieagresji, a Kongres USA stawiał prezydentowi twarde veto, gdy ten choćby wspomniał o militarnym zaangażowaniu USA na starym kontynencie. Brytyjczycy byli osamotnieni w obliczu potężnej siły o nie znanej liczebności. Nikt nie wiedział ile dywizji znajdzie się na brytyjskim brzegu w razie inwazji, nikt nie wiedział także do czego zdolny jest Hitler w przypadku powodzenia takiej inwazji.
Jak silni są Niemcy
Siły brytyjskie były szczupłe, a obrona wyspy ograniczała się do walk w powietrzu z nadlatującymi eskadrami Hermanna Goeringa. Największym jednak mankamentem armii, z którym musieli uporać się brytyjscy generałowie była broń. Przewidywano, że w razie ataku wojska będą musiały cofać się w głąb wyspy i stawiać opór wielokrotnie liczniejszemu przeciwnikowi. Potrzebne będą do tego pistolety maszynowe łatwe w obsłudze, łatwe w montażu i bardzo tanie, które można by wyprodukować w większej ilości w warunkach kryzysowych, przy niedoborach materiałów i maszyn do obróbki metalu i drewna. Potrzebna była broń, którą mógłby się posługiwać zmobilizowany listonosz, w cywilu kochający filatelistykę, albo kwiaciarka, jeśli przyjdzie jej bronić ulicy, na której stoi jej sklepik. Coś prostego, funkcjonalnego i niedrogiego jednocześnie.

Pierwsze próby spaliły jednak na panewce. W oparciu o niemiecką konstrukcje Hugo Schmeisera MP 28 II próbowano skonstruować broń, którą mógłby posługiwać się brytyjski żołnierz z masowego poboru, przeszkolony w bardzo ograniczonym zakresie. Zaowocowało to powstaniem hybrydowego pistoletu maszynowego o nazwie Lanchester. Broń ta miała jedną podstawową wadę, która dyskwalifikowała ją jako narzędzie przydatne w czasie niemieckiej inwazji na wyspy. Lancaster był pistoletem drogim, który powstawał w wyniku dość skomplikowanego procesu produkcyjnego. Najwięcej kłopotów w warunkach wojennych nastręczała produkcja drewnianej kolby wykonanej z bukowego drewna. Brytyjski sztab generalny przewidywał, że produkcja takiej ekstrawaganckiej broni po prostu nie będzie możliwa. Trzeba było pomyśleć o czymś tańszym.
Kawałek rurki i dwa druty
Pistolet, który projektowano od jesieni 1940 roku do wiosny 1941 od razu właściwie stał się przedmiotem drwin. Kpiła z niego prasa, kpili żołnierze, a także zwykli obywatele. No bo cóż to za broń! Kawałek rury w której chowa się lufa, zamek wkładany z boku, kolba z wygiętego kątownika. Wszystko razem po rozłożeniu wygląda, jak zepsute wnyki na zające, a kiedy się złoży przypomina jakiś atomizer dla trolli i gnomów. Któż miałby tego czegoś używać i w ogóle pokazywać się z tak nieelegancką konstrukcją na polu bitwy? Okazało się jednak, że pistolet maszynowy STEN, projektu Reginalda Sepharda i Harolda Turpina, projekt oskarżany wprost o upośledzenie formalne, stał się przebojem pól bitewnych, zasadzek, partyzanckich bitew i miejskich potyczek, jak Europa długa i szeroka.

Kiedy okazało się, że Niemcy nie dokonają inwazji na Wyspy Brytyjskie tylko na Związek Radziecki pistolet maszynowy Sten stał się podstawowym brytyjskim towarem eksportowym dla wszystkich partyzantek antyhitlerowskich na kontynencie. W jednym zrzucanym zasobniku mogło zmieścić się aż osiemnaście rozłożonych na elementy stenów. Kiedy dostały się one w powołane do ich obsługi ręce stanowiły już poważną siłę. W Polsce, w czasie niemieckiej okupacji znalazło się ponad 11 tysięcy stenów. Pistolet ten prócz prostoty konstrukcji, powszechnej dostępności materiałów z których został wykonany, miał jeszcze jedną zaletę – mógł go naprawić każdy mechanik, nawet taki który zajmował się tylko reperacją rowerów. Sten miał zamek, który łatwo się rozkalibrowywał, i kilka innych wad, które jednak dawały się łatwo naprawić przez zwykłego pana Ziutka z warsztatu na Okopowej. Był więc ten pistolet bronią poszukiwaną i cenioną. Szczególnie w takich miastach, jak Warszawa. Stena można było ukryć pod płaszczem, można było go użyć z zaskoczenia, kiedy przeciwnik najmniej spodziewał się ataku. Była to odpowiednia broń na tamte czasy.
W czasie największego nasilenia działań wojennych, latem 1943 roku ilość produkowanych tygodniowo stenów wzrosła do 47 tysięcy sztuk.
Pistolet z filmu
Stena rozpozna każdy z nas, każdy kto choć raz oglądał serial "Stawka większa niż życie" lub serial "Kolumbowie". Mnóstwo tam energicznych chłopaków, którzy biegają po ulicach z tym pokracznym kawałkiem żelaza w rękach i prują z niego do umundurowanych na zielono Niemców. Po wojnie sten nie zniknął z polskich lasów i polskich miast. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że na strychach i w piwnicach domów znalazłoby się jeszcze zapewne kilkaset sztuk tej broni, którą nasi dziadkowie schowali za krokwią "na wszelki wypadek, gdyby się coś zaczęło dziać". Wiele stenów znajdujących się w polskich rękach w czasie wojny i obecnie nie ma w sobie ani jednej części wykonanej na wyspach. Zrzucane do Polski steny były bowiem często tylko wzorem dla naszych mechaników, którzy kopiując na tokarce każdą część z osobna robili własne steny. Pierwsza fabryka tych pistoletów powstała w Suchedniowie, można je było odróżnić od brytyjskich po lewoskrętnym gwincie lufy.
Produkcja stenów ruszyła także w Niemczech, gdzie pistolety te wytwarzano dla celów dywersyjnych. Pod koniec wojny wyprodukowano także serię "niemieckich stenów" które wręczono broniącym Berlina żołnierzom volkssturmu.
O stenie mówiło się, że jest bronią zawodną. Nie była to do końca prawda, ta rzekoma zawodność wynikała z niewłaściwej obsługi pistoletu. Miał także sten opinie broni, która łatwo się zacina, ale to także nie było prawdą, mankament ten brał się stąd, że niedoświadczeni żołnierze często chwytali pistolet lewą ręką za boczny magazynek, powodując jego odgięcie. Nie można było w ten sposób trzymać tej broni, sten był przystosowany do tego by podtrzymywać go lewą ręką za osłone lufy.
Na świecie pistolet maszynowy sten używany był jeszcze bardzo długo po wojnie. Jego kariera zakończyła się dopiero w czasie kryzysu sueskiego w 1956 roku.