Grał z Niemenem, radził Julii Roberts a zaczynał tu
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Formuła 1 2009-koniec sezonu Roberta Kubicy i BMW Sauber
- Brian May chce wystąpić z Robertem Plantem
- "Dance Hall Track" - nowy klip Roberta M
- [21.11.2009.]Robert M@Magic-Krzyżanowice
- Robert M rezydentem nowego krakowskiego klubu
- Robert M na otwarciu nowego klubu w Krakowie
- Robert Kubica rozczarowaniem roku 2009
- Robert M na liście MTV European
- Robert Henke-"Atom/Document"
- Nowy singiel od Roberta M
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- percrucem.xlx.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego

- Czy twoja matka była czarna? - pytali gitarzystę Macieja Radziejewskiego czarni bluesmani, z którymi grał w klubach w Oklahomie. - Tak, ale od węgla - żartował katowiczanin

Maciej Radziejewski
Na gitarze elektrycznej grał z Czesławem Niemenem, Irkiem Dudkiem, Krystyną Prońko i Michałem Urbaniakiem. Jego pierwszym instrumentem była jednak gitara basowa. To były lata 60. w Katowicach. - Grałem gęsto, jak u Jamesa Browna. W Polsce nikt tak nie grał. I ktoś powiedział: "ty tak dużo grasz na tym basie, to lepiej graj na solowej". Dostałem nową gitarę. Może 17 lat miałem, jak zagrałem w klubie Medyk na Ligocie i wszyscy uciekli - wspomina Radziejewski.
Jego pierwszym zespołem był legendarny dziś Krzak. Obok Radziejewskiego grał tam Jacek Gazda (bas), Jan Błędowski (skrzypce i saksofon) i Wojciech Grabiński (perkusja). Nie trwało to długo. Grali razem rok - do 1973. Zdążyli zarejestrować jednego singla.
- Czesiek Niemen coś nagrywał i odstąpił nam studio na dwie godziny. Po kilku miesiącach grałem w jego zespole. On już wtedy zaczął kombinować. Te wszystkie syntezatory! Jeszcze nie wiedział, jak to ugryźć, ale wiedział, że to ma przyszłość - opowiada gitarzysta, który z przerwami grał z Niemenem do 1978 r. Jego muzykę słychać m.in. na albumie "Idee Fix". W tym samym czasie współtworzył z Irkiem Dudkiem pierwszy skład grupy Apokalipsa. Potem występował z zespołem Krystyny Prońko. Na początku lat 80. wyjechał za granicę: najpierw na koncerty do Jugosławii, a stamtąd do obozu dla uchodźców w Austrii. - Najpiękniejsze wakacje, jakie miałem w życiu. Przez pół roku tylko rąbaliśmy drzewo i piliśmy piwo - wspomina.
Wreszcie trafił do upragnionej Ameryki. W Oklahomie pracował jako menedżer restauracji, ale cały czas chciał grać. - Środek Ameryki, kowboje. Tam jest więcej bluesa niż gdziekolwiek. Jeździłem do klubów, gdzie nie było praktycznie żadnego białego. Grałem z ludźmi, a oni pytali, czy moja matka była czarna. Taki komplement. Ja mówiłem: Czarna, ale chyba od węgla - śmieje się.
W końcu przeprowadził się do Nowego Jorku. Grał m.in. z muzykami wcześniej znanymi z zespołów Johna Coltrane'a, B.B. Kinga i Erika Claptona. Tam też spotkał Michała Urbaniaka - polskiego jazzmana, który w latach 70. i 80. był w USA prawdziwą gwiazdą.
- U Urbaniaka po prostu trzeba było być. Cały Manhattan u niego siedział. Jak nagrywał, to tam przychodziło dziennie z 20 muzyków i każdy coś dokładał. Wziąłem udział w jego pięciu płytach, graliśmy razem chyba z 10 lat - mówi Radziejewski. To Urbaniak zaraził go komputerami w muzyce. Tak mocno, że Radziejewski przez następnych pięć lat nie dotknął gitary. Do dziś nagrywając płyty, najczęściej sam dogrywa sobie cyfrowe ścieżki sekcji rytmicznej i pozostałych instrumentów.
Ale lubi pracować z ludźmi. Na ubiegłorocznej płycie Krzaka "Extrim" zajął się dopracowaniem komputerowym utworów. Ma współpracować z zespołem również przy następnym albumie. W tym roku, po ponad 30 latach, spotkał się na scenie ze słynnym basistą Krzysztofem Ścierańskim. Podczas koncertu Krzaka na Festiwalu im. Ryśka Riedla w Chorzowie grało im się razem tak dobrze, że planują wspólne nagrania.
Radziejewski nie udaje, że w Stanach żyje z muzyki. Jest kelnerem na bankietach w nowojorskim hotelu Plaza. Mówi, że traktuje te bankiety jak swoje przyjęcia. - Na urodzinach Sary Jessiki Parker była m.in. Julia Roberts. Pytam ją: "Co pijesz? Bo ja piję właśnie to i to". Niektórzy myślą, że jestem na haju, bo powinienem tylko podawać drinki i się uśmiechać. Ale to się podoba. Przez te ponad 20 lat poznałem Jamesa Browna, Jacksonów, Michaela Hutchence'a z INXS. Nowy Jork to inny świat - mówi. Ale wciąż ma mieszkanie w Katowicach.