Prywatne firmy zdobędą kosmos?
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- Bezpieczne pendrive'y firmy Kingston nie są bezpieczne
- Olympus zmienia zasady działania polskiego serwisu firmy
- 85-calowa plazma Full HD firmy Panasonic
- 2009.06.16, stypendia firmy L'Oreal Polska
- Nowe zdjęcia z kosmosu obalają teorię spiskową
- Polskie inteligentne kamery podbijają kosmos i rynek
- Smukłe i eleganckie telewizory LCD firmy Loewe
- Stacjonarny odtwarzacz Full HD firmy Iomega
- Wózek wielofunkcyjny firmy Quinny (model Freestyle)
- oferta na drzwi wejściowe do domków firmy Gerda
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- 18plusnowosci.xlx.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
Dotacje otrzymały: Sierra Nevada Corp. (20 mln), Boeing (18 mln), United Launch Alliance (6,7 mln), Blue Origin (3,7 mln) i Paragon Space Development Corp (1,4 mln).
To pierwszy krok ku prywatyzacji lotów załogowych na orbitę okołoziemską. Przygotowując projekt budżetu federalnego na 2011 r., prezydent USA Barack Obama nie uwzględnił w nim wydatków na planowany przez swojego poprzednika powrót na Księżyc do roku 2020. Razem z księżycowym planem skreślony został projekt nowego statku załogowego, który miał Amerykanów zabierać nie tylko na Srebrny Glob, ale także do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a kiedyś również na Marsa.
Jednocześnie Obama chce w ciągu pięciu lat przeznaczyć 6 mld dol. na pomoc dla prywatnych przewoźników kosmicznych. Według nowych założeń NASA ma się natomiast zająć badaniami naukowymi oraz opracowaniem nowych, przełomowych technologii, które w bliżej niesprecyzowanej przyszłości pozwolą na bardziej ekonomiczne loty załogowe do obcych globów - Księżyca, Marsa czy planetoid. Na ten ostatni cel Agencja ma dostać ok. 7 mld dol. w ciągu pięciu lat.
Plany Obamy i nowego szefa NASA Charlesa Boldena spotkały się z krytyką poprzedniego kierownika Agencji Michaela Griffina: - Oznaczają one de facto wycofanie się USA z kosmicznych lotów załogowych.
Zanim amerykańskie firmy zbudują swoje statki, NASA będzie musiała korzystać z rosyjskich sojuzów (Rosjanie liczą sobie 50 mln dol. za miejsce w swoich statkach). Flota amerykańskich promów kosmicznych ma bowiem w tym roku odejść na emeryturę.
Istnieją obawy, że czekając pięć lat na prywatnych przewoźników i zapewne jeszcze więcej na "nowe, przełomowe technologie", NASA straci astronautów i personel obsługi lotów. Fachowcy owi mogą stracić cierpliwość i poszukać nowej pracy. Agencja straciłaby wtedy ludzi z ogromnym doświadczeniem.
Obamę krytykują też kongresmani pochodzący z rejonów, w których trwały prace nad budową nowego amerykańskiego statku kosmicznego Orion i rakiet Ares. To o tyle istotne, że prezydencki projekt budżetu musi jeszcze zostać zatwierdzony przez Kongres.
Przedstawiciele amerykańskich prywatnych firm kosmicznych odpowiadają na to, że "prywatyzacja kosmosu" spowoduje powstanie w USA kilku tysięcy nowych miejsc pracy.
Nowy plan NASA popiera Buzz Aldrin, słynny "drugi człowiek na Księżycu". Emerytowany astronauta twierdzi, że powrót na Srebrny Glob byłby deptaniem po starych śladach, a Ameryka i ludzkość potrzebują nowych wyzwań - takich jak Mars.
Szef NASA Charles Bolden (kiedyś pilot i dowódca promów kosmicznych) dodaje, że wcale nie zamierza zrezygnować z lotów załogowych, a korzystając z inicjatywy prywatnych firm, Amerykanie dotrą na Księżyc i Marsa wcześniej niż samymi siłami Agencji.
- Za jakieś dziesięć lat pierwsi kosmiczni turyści polecą obejrzeć niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca - zapowiada odważnie przedstawiciel firmy Space Adventures, która inkasując po 20-30 mln dol. za bilet, wysłała już kilku bogaczy na wakacje w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Podobno firma już przyjęła kilka rezerwacji na podróż dookoła Srebrnego Globu. Księżycowy bilet ma kosztować 100 mln dol.
Gazeta Wyborcza