Historia Dragon_LK
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- 15.02.2010 - Zakazane Historie, projekcja filmów
- Wielka historia World Trade Center
- Premiership League:najwyższy wynik w historii
- Historia Zimowych Igrzysk Olimpijskich
- Historia Chin pisana na nowo
- Największa trasa w historii Riverside
- Jack Bruce: Cream to historia
- Historia High Contrast Recordings
- Historia Aniołów Zapomnienia
- Nowy okres w historii?
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- doliczonyczas.keep.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
Krążownik korporacji Denkrix.
- Ciekawe ile będziemy jeszcze czekać – zapytał rozdrażniony Kris – Nie dość że stoję w tej kolejce już 20 godzin, to pewnie i tak nie dadzą mi całej wypłaty. Nie wiem czemu ciągle pracujemy dla tego statku. Jedzenie jak w armii Dominium, beznadziejne uzbrojenie początkowe, kwatery, a maszynownię dzieli tylko cienka ściana, którą, jakbym się uparł, przebiłbym pięścią. No i te nieregularne wypłaty. Nie dość że trzeba na nie czekać z całą załogą w kolejce, to i tak dostaniemy pieniądze, które nie pokryłyby nawet zaliczki. Powiedz mi Lamper, czemu my jeszcze nie zrezygnowaliśmy z tej roboty?
- Hmm... może dlatego że jeśli chcesz być ciężką milicją na jakimkolwiek statku, a masz tak małe doświadczenie co my, to nie możesz liczyć na nic więcej. I tak mieliśmy szczęście że znaleźliśmy jakąkolwiek pracę.
Kolejka ruszyła się z miejsca o parę kroków, co i tak było niezwykłym postępem, bo ostatnio nastąpiło to pół godziny temu.
- Słyszałeś że ostatnio rośnie rynek zbytu na najemników do zwalczania Dominium? Tak sobie myślę...
- To tyle nie myśl. Kris, życie ci nie miłe? My nie mamy prawie żadnego doświadczenia! Gdybyśmy opuścili ten statek byłoby po nas. Nie zdajesz sobie sprawy jak potężni piloci latają po całych Wolnych Światach. A na dodatek jakaś korporacja podobno odkryła jak wywołać stabilny tunel nadprzestrzenny. Wtedy nie mielibyśmy szans. Zestrzelono by nas po paru dniach.
Kolejka kurczyła się z godziny na godzinę. Niektórzy ludzie poszli po rozum do głowy i zdecydowali że nie warto tak się męczyć dla tak marnych pieniędzy, inni wychodzili bo nie mogli już wytrzymać ssania w żołądku, a jeszcze inni... zasypiali, a ich „koledzy” po cichu wyciągali ich z kolejki.
W końcu dla Lampera i Krisa nadeszła długo wyczekiwana chwila. Tym razem, kiedy kolejka znów ruszyła, nie zobaczyli kolejny raz tych samych pleców, które znali już chyba na pamięć, ale jaśniejący, niczym brama do niebios, bankomat. Zaczęli nerwowo wygrzebywać z kieszeni swoje karty.
- O kurde! Zostawiłem swoją kartę w... – i dotąd nie wiemy gdzie Kris zostawił swoją kartę, bo nagle coś niesamowicie pieprznęło od strony bankomatu, który oczywiście natychmiast eksplodował.
Cały statek zatrząsł się. Lamper szybko zaczął rozglądać się za swoją kartą, którą upuścił, gdy przewracał się wraz z resztą załogi. Nie wiedział że karta i tak by mu się nie przydała, bo pan Znajome Plecy wybrał z konta korporacji ostatnie pieniądze. W jego sytuacji normalnym było że bardziej dba o swoją kartę niż o statek. Jednak zapewne zmieniłby zdanie, gdyby wiedział co się wtedy działo na zewnątrz.
Statek był ostrzeliwany przez dziesiątki myśliwców Dominium. Główne jego punkty, takie jak maszynownia i mostek, były niemalże kompletnie zniszczone. Jednak jego wschodnia część o dziwo pozostała nienaruszona. To znaczyło że Dominium świetnie widziało o szczegółach konstrukcji pancernika. We wschodniej części znajdowały się jedynie pomieszczenia dla mało znaczących załogantów, które były ostatnim celem jaki warto by zaatakować.
Było pewne że statek długo nie wytrzyma ostrzału. Praktycznie już był skazany na przegraną, bowiem bez kluczowych punktów był praktycznie bezbronny.
Jednak o tym co działo się na zewnątrz okrętu kolejka stojąca po wypłatę nie miała pojęcia. Nagle przybiegł jeden z techników i wykrzyczał ostatkiem sił:
- Dominium atakuje!
Później przez jego klatkę, przeszła, jak przez masło, wiązka ciężkiego lasera ręcznego. Ktoś inny wrzasnął:
- Dominium na pokładzie!
Nietrudno było to zauważyć. Cała kolejka rzuciła się do ucieczki, w stronę kapsuł ratunkowych. Tylko nieliczni pobiegli do hangarów. Wśród nich byli Lamper i Kris. Mimo że statku nienawidzili z całego serca, zdążyli się do niego przyzwyczaić i czuli obowiązek obrony przez wrogimi najeźdźcami. Nie zastanawiali się nawet czy dobrze robią. Bez słowa wskoczyli do swoich mechów i rozstawili się po korytarzach, tak jak to było przewidziane w planie awaryjnym. Zaczęła się rzeź. Normalni ludzie nie mieli szans z potężnie opancerzonymi robotami, nawet w tych warunkach, gdy mechy miały tak małą możliwość manewru. Atakujący nie byli przygotowani na odpieranie ataków z tak ciężkich kalibrów. Na początku padali jak muchy, a ich linia ofensywy rozwiała się jak poranna mgła. Milicja szła do przodu, po kolei opanowując kolejne części statku. Niestety, żołnierzy Dominium cały czas przybywało, a pilotów, ginęło coraz więcej i coraz szybciej. W niedługim czasie milicja straciła całą przewagę jaką udało jej się zdobyć i to ona stała się celem ataków. Nie trzeba było długo czekać na jej koniec. A przynajmniej tak wydawało się dowódcą Dominium. Nie wzięli jednak pod uwagę zapału i zaparcia obrońców. Mała grupka ocalałych zgromadziła się przy wejściu do stoczni z kapsułami ratunkowymi, które wciąż wylatywały ze statku, ratując życie kolejnym załogantom. Wszyscy zastali odznaczeni Orderem wierność, niektórzy, jak do niedawna sądzono, pośmiertnie.
Stana – podczas obrony stoczni zginął jako pierwszy
Goris – ukazał się na ceremonii odznaczenia orderami, ale zaraz potem ślad o nim zaginął
Bobi_2– obecnie żyje i ma się dobrze handlując planetami
Lamper – nie przybył na ceremonię. Ślad o nim zaginął, aż do dnia gdy powstał klan Dragon_LS
Budoq – jeszcze przed uroczystością odznaczenia zmarł na jedną z nieuleczalnych chorób zakaźnych na Angeles
Kris – o dalszych losach nie wiadomo. Jednak wiele osób przypuszcza że zmienił on swój pseudonim na Power_speed i teraz jest jednym z najlepszych pilotów WŚ.
Data z inicjatywy głównie Lampera i Power_speeda stworzono nowy klan pilotów Dragon_LS. Na początku działał on na terenach zajętych przez Dominium, ale niedługo potem klan przejął tereny i oświadczył że staje on w obronie WŚ, przekazując przy tym zdobyte planety w ręce lokalnych władz WŚ. Dalsze informacje o Dragon_LS są obecnie odszyfrowywane i możliwe że niedługo będą oficjalnie ogłoszone.
Planeta Helion
Hangar 224.23.178.76
Światło monitora wyznaczało Dave’owi drogę, przez zagracony starymi częściami i przeróżnymi śmieciami pokój. Młody haker usiadł zapiekanką przy komputerze i zerknął na monitor. Pasek ładowania prawie się już zapełnił. „Nareszcie!” – pomyślał dumny z siebie Dave. Nie mógł się doczekać aż pochwali się kolegą czego ostatnio udało mu się dokonać. Wyobrażał sobie ich miny gdy będzie mówić jakim sposobem włamał się do tajnej bazy danych Helion’u. Co prawda ledwo udało mu się uciec, tak żeby komputer go nie namierzył, ale i tak zdołał co nieco pościągać. Większość z „pożyczonych rzeczy były to mapy kanałów i nieprzyzwoite zdjęcia mniej znanych urzędników Dominium, ale jeden z plików szczególnie go zaciekawił. Był w całości zakodowany, a żaden z jego programów nie dawał sobie z nim rady. W końcu napisał specjalny program, specjalnie do tego dokumentu. Troszkę mu to zajęło, ale miał nadzieję że nie robił tego na marne. Dotychczas udało mu się odszyfrować jedynie część, ale już wiedział że warto pomęczyć się jeszcze troszkę i przetłumaczyć resztę. Bowiem temat tekstu był niezwykle intrygujący. Traktował on o ataku na Seritę – jeden ze statków wielkiej korporacji, którego istota działania nie była dotąd jasna. Dave miał nadzieję że dowie się coś więcej na ten temat.
Z zamyślenia wydarło go piknięcie komputera. „Już jest!” – pomyślał. Szybko otworzył świeżo odszyfrowaną część tekstu i od razu zaczął czytać na głos.
- Pierwsze ślady dotyczące zaginionych pilotów pojawiły się w raporcie jednego z dowódców Dominium.
...Do akcji wtrąciła się małą grupka pilotów xyber mechów. Przerwali oni ostrzał na asteroidę Infor zachodząc naszych snajperów od tyłu... Ze zdjęć wykonanych przez nasz statek zwiadowczy, który później został zniszczony, wynika że byli to najemnicy z Sektoru Perseusza. Z grupy 10 pilotów rozpoznano tylko 4: Goris, Cobra, Welsh i Lamper. Zaraz po zniszczeniu przez nich kamery uciekli...
Nie wiadomo czemu ani po co wymienieni piloci wtrącili się do walki, jednak niektórzy przypuszczają że byli oni członkami pewnej organizacji, która zrzeszała ludzi jakkolwiek związanych z tematyką militarną. Organizacja wbrew pozorom nie była typowym tzw. Klanem. Zajmowała się ona wypożyczaniem swoich ludzi. Nie ważne czy klientem był morderca czy sam rząd Dominium. Najemnicy szli tam gdzie im kazano, a konkretnie do tych, którzy więcej dali za ich usługi. Często piloci bili się ze swoimi przyjaciółmi. TO jednak nie było przeszkodą do powiększania się liczby chętnych do pracy w organizacji. Bo w przeciwieństwie do regularnego wojska i wolnych strzelców zapewniała ona jedzenie i sprzęt, a przede wszystkim duże pieniądze w zamian za uczestnictwo w trudnych i ryzykownych akcjach.
Przypuszczanie zaraz po akcji ratunkowej na Sericię piloci Lamper i Kris przystąpili do tej organizacji. Początkującym bowiem dawała ona jedynie łatwe misje, na którym w miarę możliwości można było zarobić coś ekstra. Pierwszym ich zadaniem było zagrzewanie żołnierzy Dominium do walki. Nie stanowiło to dużego wyzwania, ponieważ zaraz jak wojacy ruszyli z krzykiem na pewną śmierć, Lamper, Kris i parę naście innych agentów wycofali się chyłkiem do podstawionego wcześniej „niewidocznego” myśliwca. Później zaczęły się coraz bardziej ryzykowne zadania defensywne, a następnie trudne misji polegające głównie na cichym działaniu. Lamper i Kris szybko zdobyli rozgłos i pozycję w organizacji, ponieważ przyjmowali każdą misji i wykonywali je bezbłędnie.
Organizacja od początku istnienia zawierała dużo kontraktów z Dominium, głównie do zwalczania obrońców WŚ. Jednak gdy była u szczytu swej potęgi, okazało się że najemnicy wchodzący w jej skład to głównie piloci Wolnych Światów, a początkowe założenie miało na celu werbowanie jednostek Dominium, którzy byli bardziej zdyscyplinowani i mniej buntliwi, co ukazało się gdy organizacja podpisała kolejny, tym razem gigantyczny, kontrakt z Dominium. Wszystkie jednostki miały być wysłane na front do Wolnych Światów. Piloci zbuntowali się i przejęli wszystkie placówki, a następnie zerwali kontrakt. Wściekłe Dominium obawiało się organizacji więc postanowiło na wszelki wypadek ją zniszczyć.
Nagle coś pieprznęło, a Dave przerwał czytanie. Zaczął się atak Dominium. Coś znowu pieprznęło, ale tym razem Dave tego nie słyszał. Znowu pieprznęło. Dave nie słyszał. Nie mógł. Nie żył.
Nie posłane łóżko, brudne gary, sterta ubrań czekających na wypranie, to wszystko nagle okazało się nieważne gdy Igor usłyszał słodki dźwięk oznajmiający że przyszła wiadomość od Dave’a. Nie patrząc pod nogi, co oczywiście skończyło się kilkoma zderzeniami z przeróżnymi rzeczami walającymi się po podłodze, pobiegł do komputera, by odczytać maila. Gdy załącznik ściągał się na dysk Igor zauważył że plik jest nieźle pokiereszowany, jakby ledwo co zdołał dotrzeć do odbiorcy. Nie zwracając na to szczególne uwagi rozpakował wiadomość. I tu się zdziwił. Wbrew oczekiwaniom nie były to zdjęcia porno jednej z gwiazd filmu, lecz dziwny tekst. Wpierw pomyślał że to wyjaśnienia Dave’a, czemu nie przysłał zdjęć na czas, ale po przeczytaniu pierwszych linijek, zorientował się że to zupełnie cos innego. Tekst był mocno pokiereszowany, więc uruchomił specjalny program, swojego wykonania, by przywrócić liczne, brakujące wyrazy, a niekiedy zdania. Po paru chwilach wziął się do czytania...
Akcję Dominium rozpoczął atak na bazę 19, która znajdowała się blisko planety Vera, skąd zdobywała mnóstwo nowych rekrutów. Baza dzielnie broniła się przez całe 8 dni, za po później odznaczeni krzyżem bohatera WŚ została odznaczona cała załoga. Dzięki temu zdarzeniu marsz na pozostałe bazy został opóźniony, ponieważ Dominium początkowo zakładało że zdoła przejąć jednostkę w niecały dzień i może baza broniła by się jeszcze dłużej, gdyby nie nowe jednostki, przysłane z pozycji przeznaczonych do ataku na następne placówki. W każdym razie baza padła, co przyczyniło się w znacznym stopniu do późniejszego upadku pozostałych jednostek. W ciągu kilku następnych dni żołnierz dominium wkroczył do pozostałych stacji organizacji. Tak zakończyła się praca pierwszej hurtowni najemników w WŚ.
Po upadku organizacji piloci Lamper i Power_speed uciekli do układu Akai-Shisen, by schronić się przed represjami nałożonymi przez Dominium na obrońców baz. Przez 2 lata ukrywali się na mniejszych planetach, co pozwalało im w spokoju doskonalić swoje umiejętności w kierowaniu xmechami. Po pewnym czasie nagonka na obrońców organizacji skończyła się, a Lampera i Power_speeda uznano za martwych. Dzięki temu mogli spokojnie wrócić na Verę. Tam właśnie podjęli decyzję o założeniu własnego organizacji. Uznali że powinna się ona nazywać Dragon_LS. Czemu? Pierwszy człon prawdopodobnie dla uczczenia brygady, w której walczyli podczas pracy w organizacji. Drugi człon pochodzi od inicjałów Lampera (L) i Power_speeda (S). Początkowo organizacja miała zrzeszać tylko dawnych członków Organizacji, jednak po pewnym czasie coraz więcej normalnych pilotów zaczęło się zgłaszać do związku, więc stał się on klanem – organizacją pilotów xyber mechów.
Igor, wciąż nie mogą uwierzyć jakiej wagi dokument trafił w jego ręce, padł na krzesło.
- Aleś mnie załatwił Dave – powiedział do siebie.
Było bowiem pewne że Dominium już zlokalizowało odbiorcę i niedługo wyślę swoje oddziały do zlikwidowania tekstu, oraz każdej osoby, która go przeczytała. Był w niebezpieczeństwie. Bez chwili namysłu zerwał się z krzesła i włączył drukowanie dokumentu. Kiedy laser wolno wypalał znaki, Igor zaczął się nerwowo pakować. Nie mógł zostać w tym miejscu ani chwili dłużej. Musiał wyjechać. Gdzie? Jak? Za co? Nie miał pojęcia, ale wiedział że tutaj nie może zostać. Komputer piknął. Dokument wydrukowany. Igor chwycił kartkę i wybiegł z mieszkania. Gdy był już na zewnątrz ostatni raz oglądnął się na swój dom, w którym spędził tyle lat. Wiedział że nigdy już do niego nie będzie mógł wrócić. Nigdy. Z rozmyślań wyrwał go wysoki umięśniony gość. A konkretnie jego potężna klatka, w którą uderzył.
- Przepraszam – odezwał się mężczyzna – zna pan Igora Maniewicza? Podobno, mieszka gdzieś w pobliżu.
- Maniewicz? Em... Tak! To mieszkanie – Igor pokazał palcem swój dom – Pan wybaczy, ale spieszy mi się do pracy.
- Dziękuje, do widzenia.
Wysoki facet ruszył w stronę mieszkania. Gdy Igor obrócił się by przyjrzeć się mężczyźnie, coś zwróciło jego uwagę. Coś w kieszeni płaszcza. Coś czym można zadać szybką i bezbolesną śmierć.
The End!
Spisane przez KBen
Link do tego tematu na forum XM