Ahonen przyznaje: skakałem na ciężkim kacu
Katalog znalezionych hasełArchiwum
- Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego
- 04.12.2009 - Regulamin przyznawania stypendiów doktoranckich
- 2005.07.26, termin przyznawania stypendiów EFS
- Albert Sosnowski mistrzem Europy w wadze ciężkiej
- 04.12.2009 - Stypendia dla doktorantów przyznane
- Funkowy ciężki i melodyjny Korn
- Supernowa wagi ciężkiej
- Janne Ahonen powraca na skocznie
- 2 pomylsy ^^
- Archiwum ogĹoszeĹ o naborze na stanowiska
- Sprzedam
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sprzedamnadjeziorem.opx.pl
Moje najwiÄksze skarby i opowieĹci prosto z mojego

Janne Ahonen zaprezentował w Helsinkach swoją autobiografię "Królewski Orzeł". Przyznał w książce, że skok na odległość 240 metrów w Planicy w 2005 roku oddał na "ciężkim kacu po całonocnej zabawie".
Ahonen przewrócił się po lądowaniu i rekord świata nie został uznany. W dalszym ciągu należy do Norwega Bjoerna Einara Romorena i wynosi 239 metrów.
Dziennikarze największego norweskiego dziennika "Verdens Gang" nie mogli uwierzyć w wyznania zawodnika. Sądzili, że nastąpiły jakieś kłopoty językowe ze zrozumieniem tej części książki i poprosili o dokładniejszy komentarz.

"To były szalone zawody - przyznał Ahonen. - Najpierw wypiliśmy skrzynkę piwa w pokoju hotelowym, a później udaliśmy się w miasto. Odwiedziłem w Krajnskiej Gorze wszystkie puby, kawiarnie i restauracje. O świcie, kiedy wróciliśmy do hotelu, wyszedłem na balkon i patrząc na góry zapaliłem papierosa; zrozumiałem jakie zrobiłem głupstwo. Powiedziałem: Chłopaki, za chwilę będziemy startować na największej skoczni świata. Żałowaliśmy tej nocnej zabawy, ale - bez skandalu - nie można było się już wycofać z konkursu".
Fin nie ukrywał, że na szczycie skoczni czuł się potwornie. "Było mi niedobrze, bolało mnie całe ciało, miałem kłopoty z koncentracją. Po prostu byłem skacowany i to bardzo. Nie poszedłem na rozgrzewkę przed konkursem, gdyż strasznie zionęło ode mnie alkoholem. Nie chciałem spotkać się z trenerem Tommim Nikunenem, ponieważ od razu zrozumiałby, co się stało".
Po skoku na odległość 240 metrów Ahonen przewrócił się i dotkliwie potłukł. "Kiedy podbiegł do mnie personel medyczny, odganiałem ich i starałem się uciec. Odmówiłem odwiezienia do szpitala. Oni myśleli, że to twarda fińska natura, a ja obawiałem się badania krwi, bo w niej na pewno był alkohol. Czułem się strasznie głupio" - opisał skoczek.
Wyznania Ahonena spisał w książce "Królewski Orzeł" Pekka Holopainen. "Jestem bardzo z niej zadowolony, ponieważ przedstawia mnie takim, jakim jestem, razem z różnymi wariactwami" - powiedział zawodnik.